W listopadzie zeszłego roku Piotr R. podpalił kukłę z pejsami, odzianą w chałat i kapelusz. Zdarzyło się to podczas organizowanej przez ONR manifestacji antyimigranckiej. Wydarzenie nagrały kamery, tożsamość sprawcy nie budziła więc wątpliwości.
Prokuratura argumentowała, że czyn ten jest nawiązaniem do eksterminacji Żydów przez ich spalenie, co może być uznane za przestępstwo z art. 256 § 1 k.k. (zniewaga na tle przynależności rasowej).
Piotr R. bronił się, że spalona kukła symbolizowała jedynie George'a Sorosa, finansistę oskarżanego przez środowiska narodowe o finansowanie sprowadzania imigrantów do Europy. Był to więc sprzeciw wobec działania konkretnej osoby, a nie nawoływanie do nienawiści wobec całej grupy.
– Nie obrażałem narodu żydowskiego. Działałem dla narodu polskiego i w imieniu ojczyzny – mówił podczas procesu Piotr R.
Zdaniem sądu nie sposób uznać, że oskarżony nie chciał spalić wizerunku stereotypowego Żyda, nawiązującego do nazistowskich karykatur. Jego czyn został określony jako „zachowanie ceremonialne" i „budzące grozę".