Gościem red. Jacka Nizinkiewicza był kabareciarz Robert Górski, twórca miniserialu politycznego „Ucho prezesa”, w którym rozmówca wciela się w rolę prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. - Pierwszą intencją było to żeby sobie z niego pożartować, ale okazuje się, że ocieplam ten wizerunek. Tak jak było też z Donaldem Tuskiem – powiedział Górski.
- Tak się złożyło dla mnie dobrze, że prezes nie został premierem, więc nie jest to kolejne posiedzenie rządu – uważa lider Kabaretu Moralnego Niepokoju. Dodał, że dzięki temu serial jest ciekawszy, bo może się toczyć w gabinecie prezesa PiS.
Górski mówił, że sam nie miał szczególnych obaw, podobnie jak w przypadku posiedzeń rządu z Donaldem Tuskiem, gdy je parodiował. - Mama mnie straszyła, że coś mi zrobią, jeśli będę sobie żartował z prezesa – mówił gość programu. - Mam mandat społeczny żeby coś takiego robić.
- Gdybym zaczął to robić w kręgach zbliżonych do „Gazety Wyborczej” to byłbym oceniany, że chcę dyskredytować to środowisko. A gdybym był pod egidą zbliżoną do partii, to byłyby głosy, że chce ocieplać wizerunek prezesa – mówił Górski i zastrzegł, że jest między jednym a drugim.
Górski mówił, że nie ma znaczenia czy twórcy na miniserialu zarobią, bo podczas tworzenia „Ucha prezesa” jest dobra zabawa. - Mamy też swoje lata, fajnie zrobić coś takiego „od czapki” – powiedział.