11 rzeczy, których nie wiesz o Apollo 11

Jaki był wkład nazistów w lądowanie na Księżycu, co naprawdę powiedział Armstrong, dlaczego transmisja była złej jakości, a jeden z członków misji przyjął na miejscu komunię świętą

Publikacja: 26.08.2012 11:43

11 rzeczy, których nie wiesz o Apollo 11

Foto: AFP

1. Czego nie widać w telewizji

Celem misji Apollo 11 nie było samo lądowanie na Księżycu. Znacznie ważniejsze było POKAZANIE tego lądowania światu, a zwłaszcza Sowietom. Tak więc w 1969 roku ponad 600 milionów osób na całym świecie z zapartym tchem obserwowało pierwszą w dziejach transmisję prosto z Księżyca. Pierwsze kroki na ziemskim satelicie były co prawda niezwykle doniosłym momentem, ale na ekranach telewizorów wyglądały jak taniec cieni. Wtedy nikomu to nie przeszkadzało (te emocje!), ale po latach owa jakość stała się pożywką dla licznych teorii spiskowych (bez sensu) i wyrzutem sumienia NASA (bardzo słusznie). Rzecz w tym, że w rzeczywistości obraz przekazywany z Księżyca był całkiem niezłej jakości. Sygnał odbierały początkowo dwie stacje – jedna w USA, druga w Australii. Początkowo centrum sterowania w Houston przełączało się między nimi, szukając najlepszego obrazu. Potem jednak sygnał złapał ogromny  radioteleskop Parkes  położony na południu Australii, która w tym czasie znajdowała się najbliżej Księżyca. Okazało się, że potężna antena odbiera doskonale i reszta dwuipółgodzinnej transmisji płynęła właśnie stamtąd.

Niestety, sygnał po drodze przechodził kilka bolesnych przemian. Z Parkes przesyłany był łączem mikrofalowym do Sydney (300 kilometrów), tam przygotowywany do przesłania (strata jakości) do Houston przez satelitę INTELSAT. Na miejscu wyświetlany był na monitorze, przed którym stała... zwykła telewizyjna kamera. Dopiero ona tworzyła obraz (okropna strata jakości), który trafiał do nadawców rozsyłających go (znowu strata) po całym świecie.

2. Flaga upadła

Cały sprzęt, który astronauci mieli zabrać na Księżyc, był testowany przez długie miesiące przed startem. Wychwytywano i eliminowano najdrobniejsze jego niedoskonałości, by wszystko przebiegało płynnie. Zasadę złamano tylko w jednym przypadku – amerykańską flagę, która miała stanąć na powierzchni ziemskiego satelity, dorzucono do lądownika w dniu startu. Wynikało to z politycznej dyskusji, czy na neutralnym Księżycu można postawić amerykańską flagę.Ostatecznie zamontowano ją w specjalnym pojemniku umocowanym do drabinki, po której astronauci schodzili z lądownika. Niestety, z niejasnych powodów stelaż, na którym miała wisieć flaga, nie dał się w pełni rozprostować. To dlatego na zdjęciach  flaga  wygląda, jakby falowała na wietrze. Na koniec zdarzyło się najgorsze. Umieszczona ledwie osiem metrów od lądownikaflaga przewróciła się podczasjego startu zdmuchnięta przez silniki.

3. Komunia księżycowa

Buzz Aldrin, praktykujący prezbiterianin, podczas przygotowań do pierwszego wyjścia na powierzchnię Księżyca potajemnie przyjął komunię (składniki przygotował przed startem pastor z jego Kościoła). Było to niezgodne z przepisami NASA, która zmagała się wówczas z procesem wytoczonym przez ateistkę Madalyn Murray O'Hair. Oskarżyła ona agencję o brak neutralności światopoglądowej, po tym jak załoga Apollo 8 czytała z orbity fragmenty Księgi Rodzaju. Ostatecznie sąd najwyższy stwierdził, że jego jurysdykcja nie obejmuje tego obszaru, ale w lipcu 1969 roku sprawa nadal była w toku.

4. Niemiec i V2

Cały lot na Księżyc nie byłby możliwy, gdyby nie Wernher Magnus Maximilian Freiherr von Braun. Członek NSDAP i major SS był głównym projektantem rakiety V2. W maju 1945 roku poddał się wojskom amerykańskim i wraz z innymi uczonymi trafił do USA, gdzie pracował do 1972 roku. To on był twórcą rakiety Saturn V, która wyniosła Apollo 11.

5. Uważaj na kabel!

Kamera, która filmowała pierwszy krok człowieka na Księżycu, umieszczona była na zewnątrz lądownika. Jednym z pierwszych zadań Armstronga było zdjęcie jej stamtąd i ustawienie około 20 metrów od lądownika, tak by mogła objąć całą okolicę. Pozwalało to między innymi na obserwowanie zejścia z lądownika Buzza Aldrina i sposobu, w jaki poruszali się astronauci, oraz dokładne umiejscowienie punktów, z których pobierano próbki. Pojawił się jednak pewien problem. Kamerę musiał łączyć z lądownikiem długi przewód. Podczas testów na Ziemi wszystko było w porządku, jednak na Księżycu okazało się, że grawitacja jest zbyt słaba, by powyginany  kabel  leżał równo. Co chwila więc jakaś jego część podnosiła się, grożąc astronautom wywrotką. W zapisie rozmów astronautów można znaleźć okrzyk Aldrina: „Uważaj, Neil, wchodzisz na kabel!". W skafandrach astronauci mieli ograniczoną widoczność i z trudem mogli dostrzec swoje stopy oraz grunt pod nimi.

6. Kłopoty ze słowami

Jakie były pierwsze słowa wypowiedziane przez człowieka na Księżycu? Większość ludzi odpowie bez namysłu, że chodzi o zdanie Neila Armstronga: „To mały krok dla człowieka, ale wielki skok dla ludzkości". To piękne, ale nieprawdziwe. Pierwsze słowa wypowiedział Buzz Aldrin i brzmiały one dość banalnie: „Contact light!". Padły w 102. godzinie, 45. minucie i 40. sekundzie misji, w momencie gdy czujniki przymocowane do podpór lądownika dotknęły gruntu, a w kabinie zapaliła się sygnalizująca to kontrolka. Potem posypały się inne techniczne określenia, aż wreszcie Armstrong wypowiedział słynne: „Houston, Tranquility Base here. The Eagle has landed".  Natomiast tekst o małych i wielkich krokach wypowiedziano dokładnie sześć i pół godziny po lądowaniu.

7. Rosjanie się spieszą

Cała wyprawa na Księżyc była elementem propagandowej wojny między USA a ZSRR. Wygrywali w niej Amerykanie, więc Rosjanie postanowili rzutem na taśmę odebrać im nieco chwały. Ich załogowy program kosmiczny okazał się kompletną porażką, mieli jednak doświadczenie w wysyłaniu na Księżyc bezzałogowych sond Łuna. Przed Apollo 11 dwie takie sondy wylądowały na powierzchni satelity (choć kilka innych się rozbiło).

Dlatego postanowiono w tajemnicy wysłać sondę Łuna 15, która miała wystartować tuż przed startem Apollo 11, szybko polecieć na Księżyc i przed powrotem astronautów dostarczyć na Ziemię próbki księżycowego gruntu, dowodząc, że kosztowne i ryzykowne misje załogowe nie mają sensu.

Wszystko szło dobrze aż do chwili lądowania. 21 lipca, gdy Aldrin i Armstrong już byli na Księżycu, Rosjanie utracili łączność z Łuną, która roztrzaskała się o jego powierzchnię. Całą akcję utajniono na długie lata.

8. Spokojnie, Neil

Już na Księżycu okazało się, że planujący przebieg misji specjaliści nie docenili złożoności zadań, jakie czekały astronautów. Niska grawitacja i niewygodne kombinezony sprawiały, że wszystko trwało dłużej, niż planowano. Astronauci spieszyli się więc bardzo, pędząc od jednego zadania do drugiego. Ponieważ stale monitorowano ich parametry życiowe, lekarze w Houston stwierdzili, że taki wysiłek zaczyna być dla nich niebezpieczny. Zdecydowano więc o przyznaniu dodatkowego czasu na wykonanie zadań, a Neilowi Armstrongowi przekazano umówionym hasłem polecenie, by się uspokoił i wolniej poruszał.

9. Zaraza z kosmosu

W 1963 roku Narodowa Akademia Nauk wydała zalecenie, by podczas planowanych lotów na Księżyc uwzględniono możliwość przywleczenia stamtąd potencjalnie niebezpiecznych mikroorganizmów. NASA wydała więc 250 tysięcy dolarów na przygotowanie czterech Mobile Quaran-tine Facility (MQF), mocno zmodyfikowanych, pozbawionych kół przyczep kempingowych, w których zainstalowano systemy filtrowania powietrza i wody. Gdy po lądowaniu otworzyła się klapa kapsuły, do środka wrzucono kombinezony ochronne, w które musieli się ubrać trzej uczestnicy misji. Przetransportowano ich helikopterem na pokład okrętu USS „Hornet", gdzie powitał ich Richard Nixon. Natychmiast potem zapakowano bohaterów do MQF. Towarzyszyli im lekarz oraz inżynier z NASA.

10. Podejrzliwość

Sondaż przeprowadzony w 30. rocznicę lądowania na Księżycu wykazał, że sześć procent Amerykanów uważa, iż cała misja była sfingowana. Niektórzy sądzą, że sfilmowano ją w studiu, a inni – że astronauci latali tylko wokół Ziemi.

11. Zbędne pożegnanie

W archiwach waszyngtońskich znajduje się treść przemówienia, jakie miał wygłosić Richard Nixon, gdyby wyprawa na Księżyc się nie powiodła. Gdyby jej najbardziej ryzykowny etap, czyli start z powierzchni satelity, się nie udał, Nixon powiedziałby wówczas: „Zrządzeniem losu ludzie, którzy wyruszyli na Księżyc, by w pokoju go badać, pozostaną na nim, by spocząć w pokoju. Ci dzielni ludzie – Neil Armstrong i Edwin Aldrin – wiedzą, że nie ma już dla nich nadziei na ratunek. Ale wiedzą też, że z ich ofiary płynie nadzieja dla całej ludzkości".

Artykuł został opublikowany w tygodniku „Przekrój" 27-28/2009

1. Czego nie widać w telewizji

Celem misji Apollo 11 nie było samo lądowanie na Księżycu. Znacznie ważniejsze było POKAZANIE tego lądowania światu, a zwłaszcza Sowietom. Tak więc w 1969 roku ponad 600 milionów osób na całym świecie z zapartym tchem obserwowało pierwszą w dziejach transmisję prosto z Księżyca. Pierwsze kroki na ziemskim satelicie były co prawda niezwykle doniosłym momentem, ale na ekranach telewizorów wyglądały jak taniec cieni. Wtedy nikomu to nie przeszkadzało (te emocje!), ale po latach owa jakość stała się pożywką dla licznych teorii spiskowych (bez sensu) i wyrzutem sumienia NASA (bardzo słusznie). Rzecz w tym, że w rzeczywistości obraz przekazywany z Księżyca był całkiem niezłej jakości. Sygnał odbierały początkowo dwie stacje – jedna w USA, druga w Australii. Początkowo centrum sterowania w Houston przełączało się między nimi, szukając najlepszego obrazu. Potem jednak sygnał złapał ogromny  radioteleskop Parkes  położony na południu Australii, która w tym czasie znajdowała się najbliżej Księżyca. Okazało się, że potężna antena odbiera doskonale i reszta dwuipółgodzinnej transmisji płynęła właśnie stamtąd.

Pozostało 85% artykułu
Kosmos
Wszechświat bez ciemnej materii? Nowa hipoteza wzbudza kontrowersje
Kosmos
NASA szuka sposobu na sprowadzanie próbek z Marsa. Tanio i szybko
Kosmos
Odszedł Peter Higgs, odkrywca boskiej cząstki
Kosmos
Badania neutrin pomogą rozwiązać zagadkę powstania wszechświata
Kosmos
Księżyc będzie miał własną strefę czasową? Biały Dom nakazał ustalenie standardu