Prom kosmiczny przycumował do stacji w nocy z niedzieli na poniedziałek czasu polskiego. Operację dokowania przeprowadził Christopher Ferguson, dowódca Endeavoura.
Członkowie załogi Międzynarodowej Stacji Kosmicznej nagrodzili udany manewr oklaskami, a kontrola lotu w Huston przesłała w kosmos gratulacje. Szczególnie entuzjastycznie na widok dokującego promu zareagował Gregory Chamitoff, który żyje na pokładzie stacji już prawie pół roku, a Endeavour zabierze go w drogę powrotną do domu. – Wygląda pięknie. Uśmiecham się od ucha do ucha – powiedział astronauta.
Celem obecnej misji oprócz wymiany załogi jest dostarczenie nowego wyposażenia. Endeavour przywiózł system oczyszczania wody, dodatkową kuchnię, toaletę i pomieszczenia sypialne. Po uruchomieniu wszystkich urządzeń w połowie przyszłego roku będzie można zwiększyć liczebność załogi z trzech do sześciu osób. Wyładowanie i montaż nowo przywiezionych urządzeń to niejedyne zadanie załogi.
– Międzynarodową Stację Kosmiczną w istocie czeka gruntowny remont – powiedział jej dowódca Mike Fincke. Podczas planowanej na 15 dni misji astronauci czterokrotnie wyjdą w przestrzeń kosmiczną, aby oczyścić i naprawić jeden z paneli baterii słonecznych, który się nie rozłożył i zablokowany od ponad roku nie wytwarza energii elektrycznej.
NASA planuje tylko dziewięć lotów wahadłowców do 2010 roku. Prawdopodobnie w roku 2015 agencja rozpocznie eksploatację nowego pojazdu, który będzie dostarczał zaopatrzenie i ludzi także na Księżyc.