Reklama

Duchowni prześcigają się w pomysłach na kazania

Filmy, puszki z piwem, rower, broda Świętego Mikołaja – takich rekwizytów używają księża w czasie homilii

Publikacja: 03.03.2008 01:09

Specjalistą od używania nowoczesnych form medialnych i rekwizytów w czasie kazań stał się krakowski ksiądz Jacek Stryczek z kościoła św. Józefa. Wczoraj w czasie rekolekcji dla młodzieży akademickiej po kościele potoczyły się monety. To był wstęp do wytłumaczenia przypowieści o miłosiernym ojcu.

W Wielkim Poście ks. Stryczek rzucał już w kościele puszki z piwem, jeździł na rowerze terapeutycznym. Czasem puszcza fragment filmu jako wstęp do kazania.

Ale filmy stosuje nie tylko on. Znany jest przypadek kapłana, który w czasie przeznaczonym na homilię włącza film z kazaniem innego duchownego. Słucha go razem z wiernymi, a po zakończeniu odprawia dalej mszę. O filmy na płycie DVD z kazaniami nietrudno, gdyż są już wydawnictwa, które specjalizują się w ich produkcji. W innym kościele w dzień św. Mikołaja w jego przebraniu pojawił się ksiądz celebrujący mszę.

Rekwizyty, multimedia w czasie kazań to nowe zjawisko w polskim Kościele, znane natomiast doskonale na Zachodzie, szczególnie w Kościołach protestanckich.

– Liturgia jest pełna znaków i symboli, dlaczego więc kazanie nie miałoby się także do nich odwoływać – mówi dr Monika Przybysz, specjalistka PR i zarządzania kryzysami w Kościele. – Kazanie ma wyjaśnić i przybliżyć słowo Boże, a wszelkie porównania, opowieści czy też użycie multimediów albo rekwizytów może w tym pomóc. Tym bardziej że zdolność percepcji współczesnego człowieka wynosi zaledwie trzy, cztery minuty.

Reklama
Reklama

W opinii dr Przybysz elementy te mogą być używane tylko w kazaniach. Niedopuszczalne jest, by ksiądz przebrany za Świętego Mikołaja odprawiał mszę.

Ks. dr Krzysztof Marcyński, wykładowca homiletyki w seminarium pallotynów w Ołtarzewie, dopuszcza wykorzystywanie nowoczesnych środków tylko w naukach rekolekcyjnych, poza mszą świętą.

– Jestem przeciwny używaniu ich w czasie homilii, gdyż jest ona integralną częścią eucharystii. Homilia ma umożliwić spotkanie słuchaczy z Bogiem. Trzeba się więc pozbyć pośredników odciągających od tego spotkania – dodaje. – Przecież, gdy ludzie rozmawiają ze sobą o ważnych sprawach, to nie używają power pointa, tylko słowa.

Nie wiadomo, czy nowe formy przekazu zdążą się w Polsce zadomowić. Watykan zapowiada bowiem położenie kresu „ekstrawagancjom” w czasie mszy. Niedawno sekretarz Kongregacji Kultu Bożego abp Ranjitha przypominał, że „msza to nie spektakl, lecz ofiara, dar i tajemnica”, i zapowiedział wprowadzenie większego rygoru w sposobach jej odprawiania. Ekspert tej kongregacji ks. prof. Edward McNamara powiedział, że taśmy i filmy nie mogą być używane jako substytuty homilii.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki e.czaczkowska@rp.pl

Zaskakuje mnie podejrzliwość wobec stosowania nowoczesnych form medialnych w kazaniach. Opinia, że to jest tylko show. Jeśli ktoś chciałby ocenić moje kaznodziejstwo, powinien zobaczyć, jak wygląda cała msza św. i jakie są jej owoce. Obowiązkiem księży jest wyjść do ludzi. Jeżeli misjonarz jedzie do Afryki i uczy się tamtejszej kultury, to mnie też musi być stać na to, by nauczyć się kultury, w której funkcjonują dzisiaj ludzie. W reklamie wkłada się dużo pieniędzy i wysiłku, by poznać odbiorców po to, aby wysyłany do nich komunikat był skuteczny. My, księża, za mało myślimy o odbiorcach. Może dlatego 400 tys. osób w Polsce odchodzi co roku z Kościoła. Moje kaznodziejstwo poszło w tym kierunku, by odbiorca mógł usłyszeć o Bogu dzisiaj. Ludzie są teraz przyzwyczajeni do emocji, do szybkich zmian obrazu. Przekaz, który do nich kieruję, musi zawierać emocje, aby przykuć uwagę. Potem dopiero mogę wprowadzać w tajniki wiary. Wiem, że na msze, które odprawiam od lat, przychodzą ludzie, którzy do Kościoła przestali już chodzić.

Reklama
Reklama

Ludzie nie potrzebują w kościele kabaretu. Mają lepsze miejsca, by go oglądać, na przykład w telewizji, gdzie występują zawodowi kabareciarze. Do kościoła ludzie przychodzą po to, by wejść w pewne misterium spotkania z Bogiem obecnym w liturgii. Niepokoi mnie mentalność medialna duchownych. Księża chcą być skuteczni w świeckim rozumieniu tego słowa: zaszokować, zaciekawić, zobaczyć sukces. Ludzie, uczestnicząc w takim „medialnym show”, powiedzą: było fajnie, ciekawie, wreszcie się nie nudziliśmy. Przyjdą do kościoła po rozrywkę, ale przeżyć i doświadczeń misterium będą szukać w innych religiach albo ruchach. Jest to prosta droga do wyprowadzenia ludzi z Kościoła. Podobnie jak teraz w Polsce zachowywali się duchowni 30 lat temu na Zachodzie. Dziś mają puste kościoły.

Specjalistą od używania nowoczesnych form medialnych i rekwizytów w czasie kazań stał się krakowski ksiądz Jacek Stryczek z kościoła św. Józefa. Wczoraj w czasie rekolekcji dla młodzieży akademickiej po kościele potoczyły się monety. To był wstęp do wytłumaczenia przypowieści o miłosiernym ojcu.

W Wielkim Poście ks. Stryczek rzucał już w kościele puszki z piwem, jeździł na rowerze terapeutycznym. Czasem puszcza fragment filmu jako wstęp do kazania.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kościół
Nuncjatura Apostolska ogłasza ważną decyzję papieża Leona XIV. Dotyczy archidiecezji katowickiej
Kościół
Zmarł arcybiskup Józef Kowalczyk. „Ojciec chrzestny” polskiego Kościoła
Kościół
Nie żyje arcybiskup Józef Kowalczyk. Były prymas miał 86 lat
Kościół
Propozycja wypowiedzenia konkordatu wkrótce w Sejmie. Stoi za nią znany działacz
Reklama
Reklama