Nie ma wątpliwości, że wielu wtorkowych kibiców poniosło szkodę: nawet jeśli poszli na mecz w środę, umowa nie została wykonana w 100 proc. Zgodnie zaś z art. 471 kodeksu cywilnego kontrahent obowiązany jest naprawić szkodę wynikłą z niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania, chyba że jest to następstwo okoliczności, za które nie ponosi odpowiedzialności.
Ulewa to nie niespodzianka
Od razu powiedzmy, że w rachubę nie wchodzi powoływanie się przez organizatora meczu, czyli Polski Związek Piłki Nożnej, na siłę wyższą w postaci ulewy, bo zmienna pogoda pod tą szerokością geograficzną jest, zwłaszcza w październiku, do przewidzenia. Zresztą stadion ma dach zasuwany, tylko najwyraźniej nie monitorowano pogody. To zaniedbanie obciąża oczywiście sprzedawcę biletów.
58 tys.
to potencjalna liczba poszkodowanych kibiców
Zarząd PZPN już rozesłał komunikat, że zgodnie z umową o organizację meczu Polska – Anglia między PZPN a Ministerstwem Sportu i Turystyki przygotowanie płyty boiska Stadionu Narodowego, w tym drenaż, jest obowiązkiem Narodowego Centrum Sportu, tj. operatora stadionu. Co więcej, PZPN twierdzi, że w związku z niewłaściwym przygotowaniem płyty oraz niezamknięciem dachu poniósł szkodę majątkową oraz wizerunkową, dlatego wystąpi do Ministerstwa Sportu o jej naprawienie.