Stepan Grigorian: Rosja porzuciła Armenię

Azerbejdżan lepiej dobrał swoich sojuszników – mówi „Rzeczpospolitej” Stepan Grigorian, politolog i szef erywańskiego Centrum Globalizacji i Współpracy Regionalnej (ACGRC).

Publikacja: 11.11.2020 18:57

Stepan Grigorian

Stepan Grigorian

Foto: youtube

Jak można podsumować tlącą się od ponad 30 lat wojnę, do gwałtownej eskalacji której doszło 27 września?

Azerbejdżan rozpętał tę wojnę po to by siłą rozwiązać problem Górskiego Karabachu. Co pokazała ta wojna? Armenia, która związała swoje bezpieczeństwo z Rosją i wyłącznie na Rosji się opierała pod względem militarnym, została całkowicie osamotniona w swojej walce. Mówiąc wprost – Rosja porzuciła Armenię. Azerbejdżan aktywnie współpracował przede wszystkim z Turcją, ale też z Pakistanem, Ukrainą i Izraelem. Dzięki temu przebudował i unowocześnił swoją armię. Wygląda na to, że Baku lepiej dobrało swoich partnerów i sojuszników. Armenia skupiła się wyłącznie na Rosji, a ona zawiodła nas i poświęciła dla interesów z Turcją, nie pomogła nam. Rosja nie jest partnerem, na którym można polegać. To przykład dla innych, dywersyfikujcie swoją współpracę militarną, by nie pozostać jak Armenia. Walczyliśmy bardzo dzielnie, ale czekaliśmy aż Rosja wypełni swoje zobowiązania w ramach ODKB (Organizacja Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym, sojusz militarny z Rosją – przyp. red.), dostarczy broń itd. Nie zrobiła tego.

W nocy z poniedziałku na wtorek Rosja, Azerbejdżan i Armenia podpisały porozumienie o zawieszeniu broni. Rosyjskie siły pokojowe wkraczają do Karabachu. Co to znaczy dla Armenii?

To złe porozumienie dla Armenii. Zostaliśmy zmuszeni do podpisania tego dokumentu, ponieważ pozostaliśmy sam na sam, w przeciwnym wypadku straty byłyby o wiele większe. To problematyczne porozumienie, ponieważ korytarz łączący Armenię z Karabachem mają kontrolować azerbejdżańskie siły policyjne. Po drugie ogromnym zagrożeniem jest dla nas fakt, że Rosja przeniosła rozmowy o rozwiązaniu konfliktu w Karabachu z Mińskiej Grupy OBWE (Rosja, Francja i USA) do nowego formatu regionalnego – Turcja, Rosja i Iran. Stosunek Turcji do Armenii jest skrajnie negatywny, Iranu też nie jest specjalnie dobry, a Rosja nas porzuca.

Ale czy uważa pan, że Francja i USA wystarczająco interesowały się tematem odkąd pod koniec września doszło do eskalacji konfliktu?

Francja popierała nas polityczno-dyplomatycznie, Paryż wydał odpowiednie oświadczenie. Popierały nas też Stany Zjednoczone. Trump mówił, że konflikt w Karabachu powinien zostać rozwiązany według scenariusza kosowskiego. Nie mamy z tymi krajami umów o współpracy militarnej, więc wsparcie wojskowe nie wchodzi w grę. Po za tym Azerbejdżan wybrał dobry czas na atak, gdy w Europie rozrasta się pandemia, a w USA trwały wybory prezydenckie.

Przecież broń mogli sprzedać Armenii?

Rząd w Erywaniu nie prosił o to Francji czy USA Wiem o tym. Oglądali się na Rosję, bali się reakcji Moskwy. A Rosja w konsekwencji nas porzuciła. To całkowita porażka polityki Armenii, zarówno poprzednich tak i obecnych władz.

Premier Nikol Paszynian prosił ostatnio Moskwę by określiła swoją pozycję wobec sytuacji w Karabachu. Przecież Kreml mógł wydać chociaż odstraszający komunikat, który mógł powstrzymać armię Azerbejdżanu. Ale tego nie zrobił. Dlaczego?

Jest wiele przyczyn, ale kluczowe jest to, że dla Rosji obecnie niezwykle cenne są relacje z Turcją. Dla Moskwy bezcenne jest to, że poprzez Turcję może osłabiać NATO i Unię Europejską. A największym i fundamentalnym celem polityki zagranicznej Rosji jest rozbicie NATO i UE. Rosja pomogła Turcji w Azerbejdżanie, a Turcja np. kupuje rosyjskie uzbrojenie.

Mówi pan o potrzebie dywersyfikacji polityki zagranicznej Armenii. Ale czy to nie jest za późno, w warunkach tak zaawansowanego uzależniania militarnego od Rosji, która przy okazji kontroluje najważniejsze sektory gospodarki Armenii?



Nigdy nie jest za późno, mamy bardzo dobre porozumienie handlowe z Unią Europejską. Trzeba reformować gospodarkę i system polityczny. Premier Nikol Paszynian zrobił szereg dobrych kroków, ale robił to zbyt powoli i nie zbyt zdecydowanie. Nie zrozumiał jednej rzeczy, zmiany trzeba przeprowaadzać szybko. Nie wykorzystywał też nas, prodemokratycznych i prozachodnich przedstawicieli społeczeństwa. Bał się reakcji Rosji. Rosja miała do niego ograniczone zaufanie, więc teraz to wykorzystała i obróciła przeciwko niemu. Jego rząd może nie przetrwać trwających od wtorku protestów. Przede wszystkim dlatego, że oddaliśmy siedem regionów i absolutnie nic nie dostaliśmy w zamian.

Konflikty zbrojne
Niezidentyfikowane drony nad bazą Ramstein i koncernem Rheinmetall. Niemieckie służby postawione na nogi
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Konflikty zbrojne
Zawieszenie broni na Ukrainie? Jasne stanowisko Rosji
Konflikty zbrojne
Izrael zbombardował budynek poczty, w którym chronili się palestyńscy uchodźcy
Konflikty zbrojne
Trump nie popiera członkostwa Ukrainy w NATO. Ale chce, aby była silna i dobrze uzbrojona
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Konflikty zbrojne
Kanclerz Niemiec chce rozmawiać z Putinem. Ale nie ma złudzeń