USA i Wielka Brytania zbombardowały cele w Jemenie. „Agresorzy odczują skutki zemsty”

Celem nocnego ataku była infrastruktura militarna proirańskich rebeliantów Hutich, którzy zaburzają ruch statków na Morzu Czerwonym. Swoje ataki na bardzo ważnej dla świata trasie morskiej Huti motywują wsparciem dla Palestyńczyków w Gazie.

Publikacja: 12.01.2024 05:11

USA i Wielka Brytania zaatakowały m.in. cele w Sanie

USA i Wielka Brytania zaatakowały m.in. cele w Sanie

Foto: AFP

- To bezpośrednia odpowiedź na bezprecedensowe ataki Hutich przeciwko międzynarodowym okrętom na Morzu Czerwonym, w tym po raz pierwszy w historii z użyciem przeciwokrętowych pocisków balistycznych — oświadczył prezydent USA Joe Biden. Biden dodał, że ataki zagroziły amerykańskim, i nie tylko amerykańskim, marynarzom i cywilnym załogom. Do najpoważniejszego uderzenia, i to w amerykańskie okręty na Morzu Czerwonym, doszło 9 stycznia.

Czytaj więcej

Nad Morzem Czerwonym zestrzelono 21 dronów i rakiet

Joe Biden po zbombardowaniu celów w Jemenie: Możliwe są następne ataki

Biden podkreślił, że Huti przeprowadzili dotychczas także 27 ataków na statki handlowe, w których ucierpieli obywatele 50 krajów, a przedstawiciele załóg z ponad 20 państw doświadczyli pirackich działań Hutich, w tym brania zakładników.

Prezydent USA zagroził, że to możliwe są następne ataki, jeżeli trzeba będzie chronić „naszych ludzi” i swobody korzystania z tras światowego handlu.

Operację przeprowadziły siły zbrojne USA i Wielkiej Brytanii, ale, jak powiedział amerykański prezydent, wsparcia („nieoperacyjnego” jak to potem określił premier Wielkiej Brytanii Rishi Sunak) udzieliły także Kanada, Holandia, Australia i Bahrajn. Nad ranem na listę trafiły następne kraje: Dania, Niemcy, Korea Południowa i Nowa Zelandia. Państwa te opublikowały wspólne oświadczenie.

Rosja po ataku na Jemen mówi o naruszeniu Karty Narodów Zjednoczonych

Rosja traktuje atak jako naruszenie Karty Narodów Zjednoczonych i domaga się przeprowadzenia nadzwyczajnego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ, jeszcze w piątek - dowiedziała się katarska telewizja Al-Dżazira.

Huti, których przedstawiciela cytowała agencja Reuters, nazwali bombardowania „agresją amerykańsko-brytyjsko-syjonistyczną”.

Rebelianci z Jemenu zapowiedzieli srogi odwet. - Jesteśmy gotowi na każdą bitwę, na każdą konfrontację. Agresorzy odczują skutki odpowiedzi - oświadczył Fadl Abu-Talib z komitetu politycznego ruchu Hutich, cytowany przez arabskie media.

Huti już od tygodni podkreślają, że nie przerwą ataków na Morzu Czerwonym dopóty, dopóki nie skończy się „zbrodnicza” wojna Izraela w Strefie Gazy.

Dziś Huti kontrolują znaczną część najbardziej zaludnionych ziem jemeńskich na północy i zachodzie, nie mając uznania międzynarodowego

Państwa regionu obawiają się eskalacji konfliktu. Saudyjski MSZ wspominał o „wielkim zaniepokojeniu” rozwojem sytuacji i wezwał do powściągliwości.

Bomby spadły na stolicę Jemenu Sanę i kilka innych miast kontrolowanych przez Hutich, w tym Saadę, skąd wywodzi się ruch proirańskich rebeliantów. Przez wiele lat wydawało się, że nie mają szans na opanowanie większego terytorium poza swoją macierzystą prowincją położoną przy granicy z Arabią Saudyjską i okolicami. W 2014 r. rozpoczęli jednak podbój: zdobyli Sanę i dotarli do Morza Czerwonego. Dziś Huti kontrolują znaczną część najbardziej zaludnionych ziem jemeńskich na północy i zachodzie, nie mając uznania międzynarodowego. Miał je rząd prezydenta Abd-Rabbuha Mansura Hadiego, rezydującego zazwyczaj w saudyjskiej Dżuddzie, a od 2023 ma je Rada Prezydenckiego Przywództwa, kontrolująca jak on wcześniej, jedynie południe, w tym główny port Aden, i wschód. W Radzie jest ośmiu polityków reprezentujących różne grupy, często ze sobą rywalizujące, w tym separatystów z południa.

W 2015 r. wojnę Hutim wypowiedziała koalicja państw arabskich pod wodzą Arabii Saudyjskiej. Do dzisiaj wojna ta formalnie nie skończyła i nie zmieniła układu sił w Jemenie, choć, jak się szacuje, życie straciło — w wyniku działań wojennych, chorób i głodu — ponad 370 tysięcy ludzi.

- To bezpośrednia odpowiedź na bezprecedensowe ataki Hutich przeciwko międzynarodowym okrętom na Morzu Czerwonym, w tym po raz pierwszy w historii z użyciem przeciwokrętowych pocisków balistycznych — oświadczył prezydent USA Joe Biden. Biden dodał, że ataki zagroziły amerykańskim, i nie tylko amerykańskim, marynarzom i cywilnym załogom. Do najpoważniejszego uderzenia, i to w amerykańskie okręty na Morzu Czerwonym, doszło 9 stycznia.

Joe Biden po zbombardowaniu celów w Jemenie: Możliwe są następne ataki

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Gen. Waldemar Skrzypczak o zajęciu Wołczańska: Putin chce wygnać Ukraińców z Charkowa
Konflikty zbrojne
Radosław Sikorski: Pakiet amerykański może zaważyć na sytuacji na froncie
Konflikty zbrojne
Ukraina chce uderzać w cele w Rosji i naciska na Bidena. Bezskutecznie
Konflikty zbrojne
Ukraińcy wykorzystują taktykę "dzikiej łasicy". USA stosowały ją w Wietnamie
Konflikty zbrojne
Zełenski odwołuje zagraniczne podróże. Biuro prezydenta podaje przyczyny