Delimchanow, "czyściciel" Mariupola: Podążamy drogą sprawiedliwości i dobroci

Siły Zbrojne Ukrainy nie mają ani ducha, ani wiary w to, co robią. W każdym razie zajmiemy się tymi szatanami - czy to będzie na Ukrainie, czy w Europie, to nie ma znaczenia - powiedział w wywiadzie dla państwowej agencji RIA Nowosti Adam Delimchanow, deputowany do Dumy Państwowej Federacji Rosyjskiej.

Publikacja: 09.06.2022 23:32

Adam Delimchanow

Adam Delimchanow

Foto: Wikimedia Commons, Creative Commons Attribution 4.0 International license

Delimchanow odpowiadał m.in. na pytania dotyczące ewentualnego terminu zakończenia "specjalnej operacji wojskowej", jak Rosja nazywa napaść na Ukrainę.

Stwierdził, że za wcześnie jest, aby snuć domysły na ten temat, bo "obecny reżim kierowany przez narkomana Zełenskiego" pozostaje w Kijowie, "a to, co oni tam robią ze swoim krajem i swoimi ludźmi, trwa". Dodał jednak, że "widać przesłanki", ale, jak zastrzegł, koniec i początek działań wyznacza prezydent.

Zapewnił, że zwycięży Rosja, bo "podąża drogą sprawiedliwości i dobroci".

Zdaniem Delimchanowa Rosji nie pozostawiono żadnej szansy - ani politycznej, ani innej - na rozwiązanie w inny sposób problemu osób rosyjskojęzycznych prześladowanych na Ukrainie.

Polityk zapewnił, że Rosja - czyli Ministerstwo Obrony, czeczeńskie jednostki oraz oddziały DRL i ŁRL - nie jest w stanie wojny z narodem ukraińskim.

- Jest o tym tysiąc świadectw - mówił Delimchanow. - Niestety świat zachodni jest teraz w stanie hibernacji, ale jesteśmy pewni, że wkrótce się obudzi. Przecież nie obchodzi ich ani Ukraina, ani naród ukraiński, potrzebują Ukrainy jako głównej trampoliny do zniszczenia Rosji i nie ukrywają tego.

Delimchanow  zapowiedział, że czeczeńskie oddziały pozostaną w Donbasie do chwili zakończenia "operacji na Ukrainie.

- Łączy nas braterstwo, którego nic nie złamie - mówił Czeczen. - A  Siły Zbrojne Ukrainy nie mają ani ducha, ani wiary w to, co robią. W każdym razie zajmiemy się tymi szatanami - czy to będzie na Ukrainie, czy w Europie, to nie ma znaczenia.

Dodał, że światowa walka będzie trwała, dopóki Zachód nie nie opamięta, "nie zrozumie ogólnie przyjętych wartości religijnych, rodzinnych i ludzkich".

Adam Delimchanow jest uczestnikiem "specjalnej operacji wojskowej" na Ukrainie. Odpowiadał za akcję "oczyszczania" Mariupola.

Jest bliskim współpracownikiem i kuzynem promoskiewskiego przywódcy Czeczenii Ramzana Kadyrowa, w II wojnie czeczeńskiej był jednym z dowódców jego ochroniarzy. Nazywany "rzeźnikiem Kadyrowa".

Delimchanow kierował siłami policyjnymi zabezpieczającymi szyby naftowe Czeczenii w latach 2003-2006.

W kwietniu tego roku Putin przyznał Delimchanowowi tytuł Bohatera Federacji Rosyjskiej.

Delimchanow odpowiadał m.in. na pytania dotyczące ewentualnego terminu zakończenia "specjalnej operacji wojskowej", jak Rosja nazywa napaść na Ukrainę.

Stwierdził, że za wcześnie jest, aby snuć domysły na ten temat, bo "obecny reżim kierowany przez narkomana Zełenskiego" pozostaje w Kijowie, "a to, co oni tam robią ze swoim krajem i swoimi ludźmi, trwa". Dodał jednak, że "widać przesłanki", ale, jak zastrzegł, koniec i początek działań wyznacza prezydent.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Rosyjskie wojska obok amerykańskich w wojskowej bazie w Nigrze
Konflikty zbrojne
Ukraińska poczta uczciła topienie rosyjskich okrętów znaczkiem
Konflikty zbrojne
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 798
Konflikty zbrojne
Krwawy ślad wracających z wojny. Byli żołnierze zabijają w Rosji
Konflikty zbrojne
Marder i Leopard na „wystawie” w Moskwie. Kreml chwali się zdobyczami
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił