- Nie może być mowy o zamrożeniu konfliktu. Po pierwsze, każde zamrożenie to wojna odłożona w czasie. Większa, bardziej krwawa i lepiej przygotowana ze strony agresora, który będzie analizował błędy, zwalniał i zatrzymywał generałów, a na ich miejsce wstawiał bojowników z doświadczeniem dzisiejszej wojny. A propos, my też pracowaliśmy nad błędami: Ukraina wyciągnęła wnioski z porozumień mińskich i dlatego nie pójdzie na Mińsk-3 - zapowiedział w środę doradca prezydenta Zełenskiego.

Czytaj więcej

Rosjanie wykorzystują bombowce do wykrywania ukraińskich systemów obrony powietrznej

Podolak zwrócił również uwagę na fakt, że "od początku wojny swoje domy opuściło już 13 milionów Ukraińców. Ci ludzie nie wrócą, by żyć na terenach okupowanych lub w strefie wojny". - Czy ci, którzy wzywają do zamrożenia wojny, będą wspierać naszych migrantów przez całe życie? - zapytał.

- Nikt na świecie nie jest zainteresowany przedłużającą się wojną. Nikt nie jest zainteresowany kryzysem żywnościowym. Ale dziś najkrótszą drogą do zakończenia wojny jest broń, sankcje i pomoc finansowa dla Ukrainy - napisał.

- Ukrainie dano od trzech dni do kilku tygodni. Ukraińcy obronili Kijów, wyzwolili trzy obwody i kończą wyzwalanie czwartego. Dziś... proponują nam, abyśmy oddali Rosji wschód i południe. Dziękujemy za radę, ale może przyjmiemy pomoc w postaci broni - dodał Podolak.