– Wszyscy się śmiali, że zostaliśmy ogrodnikami. Gdziekolwiek przyjedziemy, tam każą nam kopać. Tutaj ledwo skończyliśmy ryć okopy, a zaczęli nas ostrzeliwać ze wszystkiego: dział, katiusz, czołgów. Bez przerwy chowamy się przed dronami – mówi jeden z żołnierzy oddziału kijowskiej obrony terytorialnej, który znalazł się w okolicach Iziumu.
Wokół tego miasta trwa najbardziej zajadła bitwa. Rosjanie próbują przełamać front, dotrzeć do miast Kramatorsk i Słowiańsk, by zamknąć w okrążeniu ukraińskie oddziały we wschodnim Donbasie. Na razie mają ogromną przewagę w ciężkiej broni i powoli posuwają się naprzód.