Wczoraj minister spraw zagranicznych Rosji, Siergiej Ławrow, ocenił, że dostawy broni przez NATO dla Ukrainy „w istocie” oznaczają, że Sojusz jest zaangażowany w wojnę z Rosją. A to sprawia, że ryzyko wybuchu konfliktu nuklearnego jest "realne i nie można go lekceważyć".
Czytaj więcej
Dostawy zachodniego uzbrojenia na Ukrainę oznaczają, że sojusz NATO jest w istocie zaangażowany w wojnę zastępczą z Rosją - powiedział szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow. Ocenił też, że ryzyko wybuchu konfliktu nuklearnego jest "realne i nie można go lekceważyć".
Oceniając stanowisko rosyjskiego dyplomaty brytyjski minister sił zbrojnych James Heappey stwierdził, że taka brawura jest "znakiem firmowym Ławrowa", od kiedy pełni on funkcję szefa MSZ Rosji.
Heappey uważa, że obecnie nie zauważa się nieuchronnej groźby eskalacji, a groźba użycia przez Rosję taktycznej broni nuklearnej jest "znikoma".
Minister orzekł, że taka narracja pasuje do Kremla, który usiłuje przekonać światową opinię publiczną, że pozostaje w konfrontacji z NATO, tymczasem wzmocnienie wschodniej flanki Sojuszu nie oznacza, że NATO udzielało Ukrainie pomocy wojskowej.