Jak pisze Reuters oświadczenie Barzaniego jeszcze bardziej uwypukla ostrożną reakcję przywódców irackich Kurdów na wydarzenia w Syrii - wcześniej nie potępili oni Turcji za rozpoczęcie ofensywy w północno-wschodniej Syrii, mimo że jej celem są Kurdowie z Powszechnych Jednostek Ochrony (YPG).
Eksport ropy z irackiego Kurdystanu - jak zauważa agencja - jest uzależniony od tureckich ropociągów a Irak utrzymuje bliskie związki polityczne z Turcją.
Ofensywa Turków w północno-wschodniej Syrii sprawia, że obecnie jedynym obszarem, którym Kurdowie mogą samodzielnie zarządzać, jest cieszący się szeroką autonomią iracki Kurdystan.
W oświadczeniu wydanym przez Barzaniego czytamy, że "na docenienie roli i wkładu sił koalicyjnych, szczególnie armii USA (w bezpieczeństwo Kurdów - red.), nie powinny mieć wpływu niepożądane decyzje polityczne".
Żołnierze USA "odegrali dużą rolę" w chronieniu Kurdystanu przez ostatnie trzy dekady - dodaje Barzani.