Wszystko na oczach tysięcy, a w telewizyjnych powtórkach – milionów ludzi. Paweł był na miejscu reanimowany, walka o jego życie trwała jeszcze w szpitalu kilka godzin. Niestety, nie dane mu było przeżyć. Rany i utrata krwi okazały się zabójcze.
Pozwalam sobie pisać o nim Paweł, bo był moim kolegą, młodszym ledwie o kilka miesięcy. Poznaliśmy się jeszcze w latach 80. Łączyły nas wybory ideowe i biografia. W podobnym czasie trafiliśmy na przyjaciół z Ruchu Młodej Polski, Paweł był członkiem tego ważnego ruchu, ja – ideowym sojusznikiem. W 1988 r. wzięliśmy udział w gdańskim kongresie liberałów. Siedzieliśmy wtedy obok siebie na sali i marzyliśmy o wolnej Polsce. Wolność eksplodowała niedługo później. Paweł trafił do samorządu, by przez ponad 20 lat zarządzać miastem wolności – Gdańskiem. Miałem honor bywać u niego nieraz i zawsze byłem pełen podziwu dla jego entuzjazmu. I właśnie takim zostanie w mojej pamięci.
Nie chcę innego wspomnienia, choć właśnie ono, bardziej posępne, ciąży mi na plecach jak kamień grobowy. Mam na myśli mszę pogrzebową, w gdańskiej bazylice Mariackiej, w chłodny dzień 19 stycznia, niedługo po tragicznych wydarzeniach na Targu Węglowym, kiedy pamięć nie zdążyła się jeszcze oswoić z tragedią. Było nas tam wielu, dziennikarzy, i zapewne nie byłem jedynym, który poprzysiągł wtedy sobie, że trzeba skończyć z hejtem w mediach wobec żywych i umarłych. Odrzucić złe emocje. Myśleć o skutkach pochopnych i niesprawiedliwych słów, zanim się je wypowie czy napisze. Czy odrobiliśmy tę lekcję? Nie mam takiego wrażenia.
Powagi starczyło na kilka tygodni. Nienawiść, niedobre emocje wróciły jak złe echo po kilku tygodniach. Jakby na Targu Węglowym 13 stycznia nic się nie wydarzyło. Ktoś powie: polityka. Taki jest świat. Takie realia. Nie może być na to zgody. Polityka nie musi nieść z sobą zapiekłej nienawiści. Może być szlachetną grą wolnych i dojrzałych ludzi. Media mogą być etyczne. Kierować się w pierwszej kolejności szacunkiem, a potępiać tych, co do których nie ma wątpliwości, że łamią reguły. Możliwe, że pragnę niemożliwego, że przemawia przeze mnie naiwny idealizm. Możliwe, ale w imię pamięci Pawła Adamowicza mam do tego prawo.