Michał Szułdrzyński: Nie strzelajmy sobie w łeb

Wetowanie budżetu przed niczym nas nie uchroni. Jedynym możliwym kompromisem jest ustalenie interpretacji naruszania praworządności.

Aktualizacja: 07.12.2020 14:38 Publikacja: 06.12.2020 19:01

Michał Szułdrzyński: Nie strzelajmy sobie w łeb

Foto: AFP

Na lotnisku w Brukseli grzeje silniki samolot, który ma przewieźć Unię Europejską w przyszłość. Podróż ma trwać siedem lat i przenieść przytłoczone koronakryzysem kraje członkowskie do końca kolejnej perspektywy budżetowej. Pasy zapięło już 25 pasażerów. Nie wszyscy są zadowoleni z planu podróży, ale wszyscy, którzy wsiedli, uznali, że lepszy zły kompromis niż choćby najlepsza, ale niepodpisana propozycja. Tylko Polak i Węgier stoją na lotnisku, przekonując się wzajemnie: – Zobaczysz, bez nas nie odlecą. Nie mogą. Muszą nam ustąpić. Zobaczysz...

A jak nie ustąpią? Jak polecą bez nas? Każde negocjacje wiążą się z ryzykiem, ale tutaj jest olbrzymie. A argumenty polskiego rządu nie są dla pozostałych wyjątkowo przekonujące. Kłopot w tym, że jak ten samolot poleci, Polska zostanie bez budżetu, bez pakietu ratunkowego dla gospodarki, ale za to z mechanizmem warunkowości, przeciw któremu protestuje. Bo to rozporządzenie jest przyjmowane zwykłą większością głosów i można je wprowadzić w życie mimo zastrzeżeń dwóch krajów. Pakiet ratunkowy można zrobić bez Polski, a bogatym państwom UE prowizorium budżetowe jest na rękę – oznacza znaczne obniżenie ich wpłat do unijnego budżetu.

Dlatego najsensowniejszym wyjściem dla polskiego rządu jest wynegocjowanie zapisów interpretacyjnych dotyczących mechanizmu warunkowości, które pomogą ukoić obawy części prawicy obawiającej się arbitralnej oceny sytuacji politycznej w naszym kraju. Jakie Polska ma wyjście? Jeśli pozostała dwudziestka piątka uznała ten mechanizm za zgodny z prawem, możemy zrobić to, przed czym przestrzegał w lipcu Mateusz Morawiecki. Broniąc się przed zarzutami Zbigniewa Ziobry, że nie zawetował ustaleń tamtego szczytu, stwierdził, że weto oznacza: a teraz, drodzy państwo, Polska strzeli sobie w łeb. Lepiej nie dało się tego opisać.

Unijni przywódcy zdają się być zdeterminowani. Wiedzą, że dotychczasowe mechanizmy dyscyplinowania krajów członkowskich okazały się nieskuteczne. W zachodnich stolicach słychać dziś głosy – jeśli Unia nie jest w stanie obronić podstawowych wartości, to po cóż właściwie istnieje? Polem kompromisu wydaje się właśnie interpretacja rozporządzenia, na jego zmianę nie zgodzą się pozostali.

Politycy PiS często ostatnio narzekają, że wchodziliśmy do innej Unii, że ta dzisiejsza im się nie podoba. Tylko co PiS zrobił w ciągu ostatnich pięciu lat, by wpływać na kształt Unii? Czy czasem bezmyślnym uporem w sprawie zmian w sądownictwie, które okazały się zupełnym niewypałem, nie związał sobie rąk? Przez pięć lat PiS tłumaczy się ze swoich ruchów w sądownictwie, zamiast budować sojusze, brać udział w dyskusji na temat przyszłości Unii, budować swoje znaczenie.

Ale czy mamy w ogóle dziś jakąś alternatywę? Nie jesteśmy taką potęgą, by obrażać się na geopolitykę. Wręcz przeciwnie, musimy podjąć fundamentalną decyzję: albo zostajemy w Unii i staramy się ją wraz z innymi współtworzyć, dyskutować, czasem wygrywać, czasem przegrywać. Albo powiedzieć do widzenia i odlecieć samotnie z Brukseli innym samolotem niż pozostali. Samolotem w nieznane. Gdzieś na wschód. Czy to aż tak wiele różni się od strzelenia sobie w łeb?

Na lotnisku w Brukseli grzeje silniki samolot, który ma przewieźć Unię Europejską w przyszłość. Podróż ma trwać siedem lat i przenieść przytłoczone koronakryzysem kraje członkowskie do końca kolejnej perspektywy budżetowej. Pasy zapięło już 25 pasażerów. Nie wszyscy są zadowoleni z planu podróży, ale wszyscy, którzy wsiedli, uznali, że lepszy zły kompromis niż choćby najlepsza, ale niepodpisana propozycja. Tylko Polak i Węgier stoją na lotnisku, przekonując się wzajemnie: – Zobaczysz, bez nas nie odlecą. Nie mogą. Muszą nam ustąpić. Zobaczysz...

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Komentarze
Kazimierz Groblewski: Ktoś powinien mocniej zareagować na antysemityzm Grzegorza Brauna
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Ważne wnioski po debacie prezydenckiej. Trzaskowski wygrywa, zadyszka Nawrockiego i kompromitacja ekstremum
Komentarze
Zuzanna Dąbrowska: Wysoka cena za Grzegorza Brauna
Komentarze
Bogusław Chrabota: Debata prezydencka „Super Expressu” na trupie dziennikarstwa
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Rów północnoatlantycki się pogłębia. Rozstanie z Ameryką