Spece od marketingu zatrudnieni przez PO znakomicie wyczuli nastroje społeczne i umiejętnie na nie odpowiadają. To duży sukces Donalda Tuska. Bo jest wielką zaletą przywódcy, gdy potrafi prowadzić politykę, która byłaby tak powszechnie akceptowana. Ci sami ludzie przecież, którym podoba się działalność ekipy Tuska, jednocześnie narzekają, że rząd nie wywiązuje się ze swoich obietnic.

Ale nawet to są w stanie mu wybaczyć, ponieważ tak ważny okazuje się dla nich styl rządzenia. Prawdopodobnie wciąż odreagowują sposób sprawowania władzy przez Jarosława Kaczyńskiego. Zarządzanie przez konflikt wymęczyło wyborców do tego stopnia, że teraz zachwyca ich zarządzanie przez uśmiech.

Nie miałbym nic przeciwko uśmiechom, gdyby towarzyszyło im dynamiczne rządzenie. A tego na razie, niestety, nie widać. Przedstawiciele rządu zapowiadają, że nie chcą wprowadzać gwałtownych reform, bo wolą to robić drobnymi krokami, by nie zniechęcić ludzi i połączyć “cel reformatorski z celem politycznym”.

Jeśli pod koniec kadencji się okaże, że państwo zostało zmodernizowane, to trzeba będzie przyznać Platformie rację. Na razie jednak cały czas słyszymy tylko zapowiedzi. Jak widać po wynikach sondaży, to wyjątkowo skuteczna metoda zdobywania popularności.

Ale Donald Tusk musi pamiętać, że ten kredyt się skończy. Że będzie musiał zacząć podejmować poważne decyzje i płacić za nie polityczną cenę. Bo za trzy lata wyborcy zapytają nie tylko o styl, ale i o konkrety.