Nie zrobię tego, bo to jednak gazeta, która na Półwyspie Iberyjskim kształtuje opinię. I jest największym dziennikiem piątego z najważniejszych krajów Unii Europejskiej.
W niedługim tekście autor naruszył podstawowe zasady rzetelnego dziennikarstwa. Najpierw bezstronnego doboru źródeł: są nimi wiceszef „Wyborczej" Piotr Stasiński, była już szefowa Radia dla Ciebie Ewa Wanat i były już dyrektor pierwszego programu Polskiego Radia Kamil Dąbrowa. Hiszpański dziennikarz, choć przyjechał na kilka dni do Warszawy, nie znalazł nikogo z drugiej strony politycznej barykady i nikogo z bezstronnych obserwatorów. Wcześniej jego redakcyjnemu koledze proponowałem numery komórek do kilku wysokich rangą przedstawicieli PiS – nie był zainteresowany.
Za tym idzie brak zdolności do krytycznej oceny cytowanych wypowiedzi. Oto od Stasińskiego dowiadujemy się, że „rząd chce zbudować państwo faszystowskie, korporacyjne, jednej partii". Dziennikarz „El Pais", choćby z szacunku dla setek tysięcy ofiar Franco, mógł się przez chwilę zastanowić, co pisze. Podobnie, gdy cytuje Wanat i jej porównanie obecnej sytuacji w mediach do propagandy czasów stanu wojennego.
Ale autor „El Pais" sam ma raczej luźny stosunek do faktów. Dla niego w Polsce już nic zrobić się nie da, „tylko wyjść na ulice". Ustawa medialna „jest kluczowa, aby kontrolować media i móc rozdzielić »dobrych« i »złych« Polaków". Tak jakby nie chodziło w niej tylko o media publiczne, w końcu mniejszość środków masowego przekazu. Dowiadujemy się też, że w tej zacofanej Polsce programów z poradami seksualnymi nie ma, tylko Wanat odważyła się je prowadzić.
W pewnym momencie tekst przechodzi już w farsę. Autor opisuje wicenaczelnego „Wyborczej", który mimo mrozu pali przy otwartym oknie jednego papierosa za drugim, bo tak jest przerażony tym, że „jego pismo otwiera listę zdrajców ojczyzny". I serwuje dykteryjkę o Polakach (przyznajmy, zainspirowaną niemądrym wywiadem szefa MSZ dla „Bilda"), którzy każdego ranka muszą wybrać, czy być dobrym patriotą (i zjeść na śniadanie kiełbaski), czy też potępianym przez ministra wegetarianinem.