FIFA nie ma dobrej prasy. Wśród międzynarodowych organizacji podejrzanej konduity znajduje się w ścisłej czołówce. Zasłużenie. Korupcyjny skandal wokół mundialu w Katarze znalazł w USA już nawet swój finał w sądzie. Co niektórzy działacze są w więzieniu, a paru innych powinno tam trafić. Niczego to jednak w skompromitowanej federacji nie zmieniło. Ba, teraz działacze z prezesem Giannim Infantino na czele pieniądze od rozmaitych despotów biorą otwarcie. Pan prezes zamieszkał w Katarze, co tłumaczy dobrem światowego futbolu, a z Putinem przestał się przyjaźnić tylko dlatego, że musiał. Początkowo zresztą FIFA wcale nie zamierzała Rosji po napaści na Ukrainę wykluczać z rozgrywek, zmieniła zdanie dopiero pod presją. W sprawie Kataru działacze idą jednak w zaparte: ani korupcja, ani niewolnicza praca na budowach, która pociągnęła za sobą setki ofiar, ani wołające o pomstę do nieba prawodawstwo nie przeszkodziły w zorganizowaniu mistrzostw świata w kraju żyjącym w oparach ropy i gazu.

Czytaj więcej

Mundial w Katarze: Dlaczego Niemcy zasłaniali usta przed meczem z Japonią?

Mundial toczy się zatem od skandalu do skandalu, co ma pewien związek z miejscowym wymiarem sprawiedliwości, który karze więzieniem za homoseksualizm. Można zrozumieć piłkarzy i trenerów, że nie chcą walczyć z FIFA. Nawet potężni politycy nie radzą sobie w starciu z ponadnarodowymi organizacjami. Ale kiedy się mówi „a”, to człowiek z charakterem i zasadami powinien powiedzieć „b”. Oto kapitanowie drużyn Anglii, Walii, Belgii, Danii, Niemiec, Holandii i Szwajcarii postanowili wykonać gest solidarności z prześladowaną w Katarze społecznością LGBT. Ogłosili, że wystąpią z tęczowymi opaskami ozdobionymi napisem „One Love”. FIFA, która woli brudne pieniądze od czystych zasad, ogłosiła, że za ten gest piłkarze zostaną na dzień dobry ukarani żółtymi kartkami. W związku z tym federacje narodowe oraz sami zawodnicy natychmiast się ze swojej akcji wycofali.

W Katarze tęczowa opaska ma znaczenie. W krajach Zachodu nie

Cóż, łatwo walczyć o prawa homoseksualistów tam, gdzie społeczność LGBT cieszy się pełnią praw. W krajach, o których mowa, są przecież dopuszczalne i małżeństwa, i adopcje dzieci przez pary jednopłciowe. Kiedy trzeba jednak zmierzyć się z autentycznym wyzwaniem, następuje tchórzliwy odwrót. W Katarze tęczowa opaska ma znaczenie. W krajach Zachodu nie. Ale na tym właśnie polega bohaterstwo większości bojowników o prawa LGBT: protestują tam, gdzie można, i tylko wtedy, kiedy nic ich to nie kosztuje.