Rusłan Szoszyn: Władimir Putin rujnuje ONZ

Uderzeniem rakietowym na Kijów, przeprowadzonym podczas wizyty w stolicy Ukrainy sekretarza generalnego ONZ, na Kremlu demonstrują, że ta organizacja nie jest im do niczego potrzebna.

Publikacja: 29.04.2022 13:04

Wołodymyr Zełenski i Antonio Guterres

Wołodymyr Zełenski i Antonio Guterres

Foto: AFP

Po co nam taki świat, w którym nie będzie Rosji? - pytał retorycznie dziennikarza w jednym z wywiadów cztery lata temu Władimir Putin. Nikt chyba nie ma wątpliwości, że mówiąc o Rosji miał tak naprawdę na myśli siebie. Putin nie wyobraża sobie świata bez Putina. A świat, przynajmniej demokratyczna jego część, już gospodarza Kremla nie traktuje jako partnera do rozmów. Nie usiądzie z nim do stołu po Buczy, Borodziance, Mariupolu.

Rozpoczynając inwazję na Ukrainę Putin rozpoczął konfrontację z Zachodem, z której już nie ma dobrego wyjścia. Nadeszły mroczne czasy, kolejna epoka lodowcowa w światowej polityce. Nowy układ światowy, nowe rozdanie kart, nowa rzeczywistość na szachownicy polityki międzynarodowej. Tak przedstawiają najbliższe perspektywy Rosji kremlowscy analitycy, komentatorzy, propagandyści.

Czytaj więcej

Putin chciał przestraszyć sekretarza generalnego ONZ?

Na okręcie Putina nie mówi się o odwrocie, rozejmie, porozumieniu, pokoju. A więc można bez wahania uderzyć rakietami w centrum miasta, w którym przebyła sekretarz generalny ONZ, António Guterres. Organizacja Narodów Zjednoczonych już dawno na Putinie nie robi dużego wrażenia, nie traktuje jej poważnie. Nie powstrzymała go, gdy dokonywał rozbioru Gruzji w 2008 roku. I nie zakłóciła jego agresji wobec Ukrainy oraz aneksji Krymu w 2014 roku.

Rosja kroczy drogą Korei Północnej

Kto pociągnąłby Putina do odpowiedzialności, gdyby odłamki rosyjskich rakiet trafiły w samochód Guterresa? Zebrałaby się Rada Bezpieczeństwa ONZ i Rosja zastosowałaby kolejne weto. To absurdalna i zarazem smutna rzeczywistość. Układ, który powstał po II wojnie światowej i miał zapewnić pokój na ziemi, już nie obowiązuje. - Rosja kroczy drogą Korei Północnej – rzuciłem kilka lat temu podczas rozmowy z rosyjskimi dziennikarzami. Stanowczo zaprzeczali i przekonywali, że w Rosji to nie jest możliwe. A teraz wyobraźmy sobie, że ta Korea Północna zajmuje 1/6 powierzchni Ziemi, posiada nie kilka, a kilka tysięcy głowic nuklearnych, ma najbogatsze złoża surowców naturalnych i zasiada w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Upadek tej instytucji będzie tylko kwestią czasu.

Pjongjang w Moskwie jest możliwy. W Rosji nie ma już żadnych wolnych mediów, opozycjoniści siedzą w łagrach albo nie żyją, niemal codziennie dochodzi do aresztowań i zatrzymań. A poważny kryzys gospodarczy już pojawia się na horyzoncie. I nie liczyłbym na to, że pusta lodówka wyprowadzi Rosjan na ulice. Kreml zdąży zbudować nowe łagry i więzienia zanim to nastąpi.

Po co nam taki świat, w którym nie będzie Rosji? - pytał retorycznie dziennikarza w jednym z wywiadów cztery lata temu Władimir Putin. Nikt chyba nie ma wątpliwości, że mówiąc o Rosji miał tak naprawdę na myśli siebie. Putin nie wyobraża sobie świata bez Putina. A świat, przynajmniej demokratyczna jego część, już gospodarza Kremla nie traktuje jako partnera do rozmów. Nie usiądzie z nim do stołu po Buczy, Borodziance, Mariupolu.

Pozostało 83% artykułu
Komentarze
Orędzie Hołowni. Gdzie Duda i Tusk się biją, tam marszałek chce skorzystać
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Orędzie Andrzeja Dudy. Prezydent patrzy na UE oczyma PiS
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Czy Tusk i Kaczyński zmienią wybory do PE w referendum o przyszłości Unii?
Komentarze
Michał Kolanko: „Zderzaki” paradygmatem polityki szefa PO, czyli europejska roszada Donalda Tuska
Komentarze
Izabela Kacprzak: Premier Kaszub zrozumiał Ślązaków
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił