Reklama

Szułdrzyński: Prezydent „prawego sektora”?

Czy ktoś jeszcze pamięta, jak niecały rok temu po wecie do ustawy o Sądzie Najwyższym prezydent Andrzej Duda wyrzekał się politycznego radykalizmu? „Nieprzypadkowo ja zawsze byłem w PiS politykiem umiarkowanym" – przekonywał w wywiadzie dla DGP.

Aktualizacja: 14.09.2018 13:09 Publikacja: 13.09.2018 18:18

Szułdrzyński: Prezydent „prawego sektora”?

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Rzeczywiście prezydent w pewnym momencie uznał, że nie przystoi mu rola politycznego harcownika. Gdy 2,5 roku temu w Otwocku zapewniał, że w oczach opozycji widzi błaganie: „Ojczyznę dojną racz nam wrócić panie", a o swym obozie mówił jako o „ludziach pierwszej kategorii", zorientował się, że to nie są słowa, które powinny paść ze strony głowy państwa.

Prezydent jednak mocno przeżył to, jak „prawy sektor" skrytykował go po wetach do ustaw sądowych oraz wecie do ustawy degradującej komunistycznych generałów. A gdy doprowadził do dymisji Antoniego Macierewicza, wyznawcy byłego szefa MON miotali na prezydenta gromy. Psychika Andrzeja Dudy nie była na to przygotowana. W dodatku doszło do rekonstrukcji rządu.

Mógł odgrywać dobrego policjanta, gdy w rządzie było sporo radykałów. W chwili gdy nowy premier Mateusz Morawiecki rozpoczął swoją ofensywę uśmiechów, a teraz podczas kampanii wyborczej poluje na centrowych wyborców, dla „umiarkowanego" prezydenta nie zostało już miejsca.

Duda zaczął zachowywać się tak, jakby chciał odzyskać zaufanie głównie u „prawego sektora", u sympatyków Macierewicza. Jakby robił wszystko, by przekonać PiS, by to na niego wskazał w wyborach prezydenckich za półtora roku.

Trudno inaczej wyjaśnić ostatni ciąg zaskakujących wypowiedzi prezydenta, który w kościele św. Brygidy ubolewał, że w 1989 r. doszło do bezkrwawego upadku komunizmu, podczas wizyty w gdyńskim liceum zaatakował Sąd Najwyższy, a w Leżajsku apelował do Europy, by się od nas odczepiła.

Reklama
Reklama

Gdyby to były wypowiedzi poseł Krystyny Pawłowicz, choć byłyby tak samo niemądre, to przynajmniej nie powodowałyby takich szkód. Posłankę Pawłowicz mało kto traktuje serio, Andrzej Duda zaś jest prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej.

Komentarze
Jędrzej Bielecki: Ratunek dla Ukrainy. Donald Tusk dał radę, Karol Nawrocki nie
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Dlaczego Karol Nawrocki atakuje Okrągły Stół? Gra toczy się o pamięć i władzę
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Czy Zełenski zrozumie, że Nawrocki stał się zakładnikiem Brauna i Mentzena
Komentarze
Bogusław Chrabota: Psi bilans. Dlaczego Karol Nawrocki stoi po złej stronie historii?
Komentarze
Bogusław Chrabota: Donald Tusk promuje Karola Nawrockiego. Sprytny plan premiera
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama