Tylko że – jak podaje „Corriere della Sera” nikt nie uwierzył, iż to sam premier. No bo jak to możliwe, by Berlusconi osobiście zadzwonił do firmy oferującej telezakupy? Pracownicy punktu obsługi potraktowali to jako głupi żart, ale zamówienie przyjąć musieli. No i kiedy Berlusconi podał numer swojej karty kredytowej oraz adres rezydencji w Arcore pod Mediolanem, okazało się, że kupującym rzeczywiście jest urzędujący premier Włoch.

To zresztą nie pierwsze tego rodzaju nietypowe jak na premiera zachowanie Berlusconiego. Potrafił kiedyś zadzwonić do studia najpopularniejszej audycji sportowej i przez pół godziny dyskutować z kibicami piłki nożnej. Albo zaczepić w neapolitańskiej restauracji muzyka (skądinąd – byłego parkingowego), który zauroczył go swoim głosem. Obaj panowie tak sobie przypadli do gustu, że nagrali wspólnie już dwie płyty. Berlusconi pisał słowa piosenek, jego znajomy z restauracji – muzykę.

Nie dziwi zatem informacja, że noże to nie pierwszy zakup, jakiego osobiście przez telefon dokonał Berlusconi – premier i właściciel włoskiego imperium medialnego. Poza tym telezakupy to przecież ważny filar także jego stacji.