Pod ogołoconym cokołem złożył za to kwiaty przewodniczący NSZZ „Solidarność”, Piotr Duda, ogłaszając wszem i wobec, że „prałat tu był i będzie”. A w tym samym czasie wywiadu „Gazecie Wyborczej – Trójmiasto” udzielił wicemarszałek Senatu, jedna z głównych postaci opozycji demokratycznej na Wybrzeżu i liderów strajku w 1980 roku, Bogdan Borusewicz. I oświadczył, że ksiądz Jankowski był agentem SB, jego teczka została zniszczona, ale nie ma wątpliwości, że donosił na kolegów z rodzącej się, a potem prześladowanej w stanie wojennym „Solidarności”.
Po sfilmowanej i nagłośnionej akcji „zdejmowania” pomnika pojawiły się głosy, że to działanie wbrew prawu, które przecież powinno samo działać i ewentualne zarzuty wobec historycznej już postaci rozpatrzeć. Michał Szułdrzyński pisał w „Rzeczpospolitej”, że powinna się tym zająć kościelna komisja. Co jednak mają robić obywatele, jeśli taka komisja nie powstała i nie zanosi się, by miało się tak stać? Nie można także liczyć na to, że zaangażuje się wymiar sprawiedliwości, bo wobec osoby zmarłej – jest to niemożliwe. A IPN zająć się może poszukiwaniem śladów teczki prałata, a nie jego praktykami seksualnymi. Chyba, że jedno z drugim ma wiele wspólnego.
Atak na pomnik to czyn drastyczny, ale są w polskiej historii przypadki podobnych akcji nieposłuszeństwa, które uzasadnione są wtedy, gdy prawo, wymiar sprawiedliwości i inne instrumenty państwa kompletnie zawodzą. Nie mam wątpliwości, że tak jest i w tej kwestii, a bezczynność Kościoła jeszcze to wszystko podkreśla. Bo cywilny pozew rodziny księdza, która uważa, że naruszono ich dobra – w tej sprawie nie będzie wystarczający. To Kościół bierze na siebie odpowiedzialność za ewentualna krzywdę, którą pośmiertnie wyrządza się księdzu Jankowskiemu, nie wyjaśniając tej sprawy. No, chyba że gdańska diecezja wie więcej, niż jest ujawniane i zdaje sobie sprawę czym mogłoby się takie postępowanie zakończyć.
Co nas czeka? Społeczny Komitet, który przejął figurę zapowiada, że wróci ona na swoje miejsce. Jednocześnie coraz więcej osób, z różnych powodów, podważa sens obecności pomnika ks. Jankowskiego w mieście. A więc wojna. O pomnik, czy o coś więcej?