Czy polska i światowa prawica powinna wziąć na swoje barki Andersa Breivika?  Taka debata się już toczy  – w chłodniejszym tonie  w mediach światowych,  w bardziej emocjonalnym  w polskich. Jacek Żakowski zdążył ogłosić, że Breivik to nie wariat, lecz rezultat nacjonalistycznej ideologii.

Naturalnie – ideologie radykalne lub radykalne wersje tych normalnych sprzyjają przemocy, to konstatacja banalna. Ale dotyczy to wszystkich. Chętnie obciążę ludzi zaniepokojonych wielokulturowością Europy mordami Breivika, jeśli "Krytyka Polityczna" wraz z zachodnimi socjaldemokracjami wezmą odpowiedzialność za wszelkie akty terroru w imię społecznej sprawiedliwości. A trudno je w dziejach świata zliczyć.

Konkluzja: po Breiviku uważajcie na ludzi ideowych  – to absurd. Gdyby tak było, krew lałaby się każdego dnia strumieniami, bo takich ludzi jest w świecie Zachodu sporo, powtórzę: wszystkich barw i kierunków. Notabene inne akty terroru, choćby islamistów, poza aktami potępienia zawsze owocowały przypominaniem o społecznym kontekście, o biednych ludziach Afryki i Azji zmagających się  z opresją światowego kapitalizmu. Tu nikt nie pyta, czy  jakaś racja społeczna stoi za Breivikiem. I dobrze – to zbyt okrutna zbrodnia, aby ją okraszać nad nieostygłymi zwłokami opowieściami  o czyimś trudnym dzieciństwie. Albo o sfrustrowanej klasie średniej. Tyle że  należałoby oczekiwać  symetrii.

Inni z kolei przypominają przy okazji Polakom, aby mniej się nienawidzili.  To prawda, nienawiść między różnymi Polskami jest  niszcząca – pokazała to  historia zabójstwa Marka  Rosiaka, który zginął bynajmniej nie z ręki prawicowego ekstremisty. Ale w Norwegii panowały z kolei spokój i zgoda, przynajmniej pozornie. Tam problemem nie były  spory, raczej przekonanie,  że wszystkim chodzi o to samo. Nie ma tu więc jednej prawidłowości.

Zresztą konkluzja, że uporczywie zakrywany garnek wreszcie eksploduje, też nie objaśnia do końca sprawy. Gdyby Breivik był typowym politycznym Herostratesem, zaatakowałby skuteczniej norweski rząd – w tym spokojnym kraju nie było to trudne. On zajął się mordowaniem nastolatków. Pogódźmy się z tym, że czasem nie wszystko rozumiemy.