Reklama

Ścierwolityka

Nie po raz pierwszy zobaczyliśmy posła Niesiołowskiego obrażającego, obelżywego, uciekającego się do przemocy wobec dziennikarzy - w piątek wobec niezależnej producentki i reżyserki Ewy Stankiewicz, której usiłował wyrwać kamerę.

Publikacja: 13.05.2012 21:04

Tomasz Wróblewski

Tomasz Wróblewski

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Krzyczał do niej: „Won stąd!", a do zebranych posłów miał wołać: „PiS-owskie ścierwo". Nie po raz pierwszy padły też epitety pod adresem naszych kolegów. „Ziemkiewicz, Wildstein, Zaremba, Mazurek czy Karnowscy. To są pisowskie lizusy" - powiedział poseł PO w rozmowie z portalem Gazeta.pl.

Do niedawna puentowaliśmy podobne objawy prostactwa kpinami, a dziennikarze sprzyjający koalicji rządzącej kontratakowali - PiS-owscy też potrafią być niemili.

Pewnie rację mają ci, którzy twierdzą, że arogancja jest ponadpartyjna. Antoni Macierewicz, Janusz Palikot - to wszystko ta sama liga. Bezczelność elit władzy. Zamkniętego środowiska ludzi przekonanych o swojej nietykalności. Posłów takich jak Niesiołowski, którzy swój wybór zawdzięczają pokracznej metodologii systemu wyborczego, gdzie do minimum ograniczona została odpowiedzialność przed wyborcami, a punkty i miejsca na liście partyjnej dostaje się za właśnie za lizusostwo, panie pośle. Za odgrywanie roli szalonego staruszka. Okładającego laską po kostkach przechodniów, w czasie kiedy kieszonkowcy mogą robić swoje. Odwracającego uwagę od debaty politycznej, protestów, głosów organizacji społecznych, dziennikarzy zadających niewygodne pytania. To człowiek, w którym jest nieporównanie więcej służalczości niż u jakiegokolwiek dziennikarza, którego znam.

Żałosne upartyjnienie, którego nijak nie da się porównać z konserwatywnymi, ale stabilnymi, poglądami Roberta Mazurka, Piotra Zaremby, Rafała Ziemkiewicza, po wielokroć demaskującymi hipokryzję zarówno PO, jak i PiS. Dziennikarzy „Uważam Rze" Jacka i Michała Karnowskich, Bronisława Wildsteina, którym na pewno nie można przypisać wiotkości poglądów posła Niesiołowskiego. Uczciwość, wierność wartościom to nie są dziś cechy polityków.

Ale pal licho idee. Tu chodzi o zwykły polityczny oportunizm. Polityk, którego dziś nie sposób złapać na jakiejkolwiek merytorycznej wypowiedzi, okazuje się głosem sumienia największego ugrupowania w parlamencie. Im mniej ma wyborcom do zaproponowania, im mniej sam rozumie z tego, co dzieje się wokół, tym staje się agresywniejszy i tym silniejsza staje się jego partyjna pozycja. Chamskie odzywki, a od niedawna przemoc mają przykryć ich intelektualną bezsilność, a służalstwo gwarantować im comiesięczną wypłatę w Sejmie, na którą na wolnym rynku pracy pewnie nigdy by nie zasłużyli.

Reklama
Reklama

Skoro poseł użył już słowa „ścierwo", to może dobra okazja, żeby ukuć nowy termin w polskiej polityce - „ścierwolityka". Służalstwo wobec politycznych bossów doprowadzone do granic upodlenia. Deptanie godności przeciwników politycznych czy dociekliwych dziennikarzy w zamian za stanowiska w rządzie czy miejsca w parlamencie. Jedyną pożywką ścierwolityki jest rozgłos. Oni już swoją godność dawno zastawili za stanowisko, także nie boli ich oburzenie wyborców i zniesmaczenie ulicy. Wszystko, z czego muszą się rozliczyć, to liczba prostackich zachowań na partyjne zamówienie.

Komentarze
Artur Bartkiewicz: Rządzenie zabójcze dla koalicjantów KO. Wybory będą wcześniej?
Komentarze
Bogusław Chrabota: Szczyt Wołodymyr Zełenski-Władimir Putin w Budapeszcie? Trzeba to zablokować
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Gdy dzieje się historia, rząd i prezydent spierają się o to, kto ma krótsze spodenki
Komentarze
Jacek Czaputowicz: Karol Nawrocki pojedzie do Waszyngtonu jako petent, a nie podmiotowy lider
Komentarze
Estera Flieger: Konflikt Nawrockiego z Tuskiem to ściema. Żaden nie chciał lecieć do USA
Materiał Promocyjny
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Reklama
Reklama