Pewnie zostanę zasypany lawiną komentarzy, że nic nie rozumiem, że próbuję arcybiskupa usprawiedliwiać, że nie dostrzegam problemu pedofilii w Kościele, itp. Trudno, muszę się z tym pogodzić. Ale najpierw przytoczę obszerną wypowiedź metropolity przemyskiego:
„Wiele się mówi o karygodnych nadużyciach dorosłych wobec dzieci, tego rodzaju zła nie wolno tolerować, ale nikt nie pyta o przyczyny. Żadna ze stacji telewizyjnych nie walczy z pornografią, z promocją fałszywej, egoistycznej miłości między ludźmi. Nikt nie upomina się za dziećmi cierpiącymi przez brak miłości rozwodzących się rodziców, a to są rany bolesne i długotrwałe".
Na razie wystarczy. W moim odczuciu nic kontrowersyjnego. Powiem więcej: sama prawda. W toczącej się w Polsce dyspucie o pedofilii rzeczywiście nikt nie pyta o przyczyny. Wiem, że są one różne – tak jak różni są ludzie. Ale, czy rzeczywiście nie jest tak, że pornografia pobudza seksualnie? Człowieka ze skrzywioną psychiką, który ma problem z własną seksualnością może skłonić do masturbacji, molestowania dziecka, gwałtu. Byle tylko zaspokoić popęd. Idźmy dalej. Czy dzieci, których rodzice się rozwodzą nie cierpią z tego powodu? Czy to nie zostawia śladów w ich psychice? Czy nie szukają miłości? W każdym przypadku odpowiedź będzie twierdząca. Doszukiwanie się w tych słowach arcybiskupa analogii z jego wypowiedzią sprzed tygodnia (za którą później przepraszał), że to dziecko prowokuje dorosłego jest po prostu nie na miejscu.
Dobrze, może kontrowersje są w dalszym ciągu cytowanej wyżej wypowiedzi: „Na naszych oczach następuje promocja nowej ideologii gender. Już kilkanaście najważniejszych uniwersytetów w Polsce wprowadziło wykłady z tej nowej i niezbyt jasnej ideologii, której programową radę stanowią najbardziej agresywne polskie feministki, które od lat szydzą z Kościoła i etyki tradycyjnej, promują aborcję i walczą z tradycyjnym modelem rodziny i wierności małżeńskiej".
I znów mam kłopot. Ideologia gender promuje związki między osobami tej samej płci – to fakt bezsporny. Jest obecna w programach uniwersyteckich niemal wszystkich uczelni w Polsce. Każdy kto choć trochę obserwuje życie publiczne w kraju z łatwością zauważy, że w jej promocję włączają się feministki, które m.in. ostro walczą o prawo do aborcji. To wszystko dzieje się wokół nas. Trzeba być ślepym, by tego nie widzieć.