Po porannej lekturze tegoż brukowca publicyści poważnych mediów, tych nie przepadających za Kubą Wojewódzkim, rzucili się na niego obśmiewając i ośmieszając jego niezasłużoną martyrologię. Zaczęła się trwająca do teraz dobra zabawa ze znienawidzonego dziennikarza i showmana.

Problem w tym, że Kuba Wojewódzki nie ma konta na Twitterze.

Wystarczyło go o to zapytać. Ja to zrobiłem. Nie zrobił tego brukowiec, ale nikt nie powinien wymagać od tego typu prasy trzymania jakichkolwiek standardów. Wiedzą to bohaterzy licznych drukowanych tam bajek.

Od poważnych dziennikarzy wymaga się więcej. Zwłaszcza w dobie mediów społecznościowych, gdy każdy może na Facebooku czy Twitterze założyć konto pod każdą nazwą i każdym nazwiskiem i pisać tam wszelkie bzdety.

Wiara w coś tylko dlatego, że chce się w to wierzyć, nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Warto za to wierzyć w dziennikarskie standardy.