Między Olympique i PSG jest wojna, były w niej trupy, stadion Parc des Princes długo był zamknięty dla kibiców z Marsylii, a na Stade Velodrome widziałem napisy: „Psom i paryżanom wstęp wzbroniony".

Tymczasem kilka dni temu oba kluby wydały identyczne komunikaty, z których wynika, że solidarnie, do końca sezonu bojkotują Canal+, ponieważ kamery i mikrofony tej stacji wychwyciły to, co mówili o sędziach Zlatan Ibrahimović (PSG) i Dimitri Payet (Olympique). Ten pierwszy przy okazji nazwał Francję gównianym krajem, za co został zdyskwalifikowany i nie zagra w czterech ligowych meczach (Payeta odsunięto od dwóch).

Piłkarze i ich klubowi pracodawcy, ogłaszając decyzję o bojkocie, nie wspomnieli ani słowem o tym, że wyrzekną się także pieniędzy, które Canal+ od lat pompuje we francuski futbol. Stacja ta wciąż płaci do kasy Ligue 1 ponad dwa razy tyle co będąca własnością Katarczyków (podobnie jak PSG) telewizja BeINSport. Przy okazji zaczęła się też dyskusja, czy telewizja, która płaci, może też wymagać bez ograniczeń, tj. wchodzić wszędzie oprócz szatni, ustawiać kierunkowe mikrofony, zatrudniać specjalistów od czytania z ruchu ust i następnie prezentować te obrazki z napisami u dołu ekranu.

To są istotne pytania, ale trzeba na nie odpowiedzieć bez hipokryzji. Nikt nie może wymagać, by kamery podczas meczu pokazywały jedynie grę, trzeba kontrolować swoje reakcje i zdawać sobie sprawę, że w meczu atrakcyjne są nie tylko bramki. Bardzo irytuje mnie, gdy w TVP tuż po końcowym gwizdku zaczynają się reklamy i nie widzę np. Juergena Kloppa, który chodzi po boisku i dziękuje rywalom Borussii, przytula Roberta Lewandowskiego, choć ten gra już w Bayernie. Gdyby Lewandowski szepnął wówczas Kloppowi coś do ucha, chciałbym znać te słowa, nawet jeśli naruszyłoby to intymność obu panów, bo mecz już się skończył, ale spektakl jeszcze trwa.

Ibrahimović wykrzyczał swą złość, miał ku temu powody, nie powinien obrażać Francuzów, ale obraził i oni mieli prawo to zobaczyć, podobnie jak jego gole. Canal+ zrobił dobrą robotę, a władze Ligue 1 błądzą, przekonując, że umowa zobowiązuje telewizję do pokazywania wyłącznie pięknego futbolu. To jest skrajnie biznesowy punkt widzenia, o wiele ważniejsze jest to, by kibice zobaczyli futbol prawdziwy, z wściekłością Zlatana włącznie.