Bo przypomnijmy: w kampanii w 2015 roku Duda mówił nie tylko o tym, iż będzie realizował program „dobrej zmiany", ale też że chce odbudowywać wspólnotę, będzie słuchał Polaków i – last but not least – nie będzie wyłącznie notariuszem rządu wywodzącego się z tego samego środowiska politycznego – co wszak zarzucał Bronisławowi Komorowskiemu – lecz że będzie korzystał z mandatu, jaki daje mu polski ustrój. Trochę trwało, nim się na to zdobył, lecz rzeczywiście w połowie tego roku zawstydził Komorowskiego, który w żadnej z poważniejszych spraw nie sprzeciwił się ani Platformie, ani Donaldowi Tuskowi, i zawetował kluczową z punktu widzenia Jarosława Kaczyńskiego ustawę o Sądzie Najwyższym.