Projekt ustawy o zakazie handlu w niedzielę wciąż jeszcze nie trafił pod obrady Sejmu i był wielokrotnie krytykowany przez ekonomistów oraz chwalony przez związkowców. NSZZ „Solidarnosć” chciałaby, przy wsparciu Kościoła, zamknąć w niedzielę praktycznie wszystkie większe placówki handlowe, pozostawiając otwarte cukiernie, stacje benzynowe i drobne placówki, w których za ladą stoi właściciel. Projekt „Solidarności” poparło podpisami 520 tysięcy osób.
W ostatni weekend do kontrataku przystąpiła Polska Rada Centrów Handlowych, która w licznych w Polsce centrach zbierała podpisy wśród klientów robiących zakupy w sobotę i w niedzielę – w dwa dni zebrano 75 tysięcy podpisów przeciwko zakazowi handlu. Istotne jest jednak, że protestując przeciwko zakazowi, Polska Rada Centrów Handlowych nie wyklucza zmian w kodeksie pracy, które mogłyby ulżyć pracownikom sklepów. Klienci centrów podpisywali się pod takim apelem do Prezes Rady Ministrów:
"Ja niżej podpisany/podpisana apeluję o nie odbieranie mi możliwości decydowania kiedy, gdzie i w jakiej formie robię zakupy oraz w jaki sposób spędzam swój wolny czas. Nie przychylam się do projektu ustawy złożonej przez Komitet Inicjatywy Ustawodawczej dnia 2 września 2016 roku ograniczającego a wręcz zakazującego handlu w niedzielę. Dostrzegając jednocześnie potrzebę lepszej regulacji warunków i czasu pracy osób aktywnych tego dnia zawodowo popieram mądre zmiany Kodeksu Pracy w zakresie dobrowolności pracy w niedzielę."
Faktem jest, że pracownicy centrów handlowych spędzają wiele godzin w pracy, a weekendy to najgorętsze i najcięższe dni w ich pracy. Nie ma tu mowy o wypoczynku z rodziną, bo zgodnie z prawem pracy należy się tylko jedna wolna niedziela w miesiącu (ale oczywiście w zamian za niedzielę dostaje się inny dzień wolny). Dla wielu osób, szczególnie rodziców dzieci w wieku szkolnym, to problem, bo oznacza, że nie mają wspólnych z dziećmi dni wolnych. Ale nawet dla młodych ludzi, nie mających jeszcze rodzin, taki system pracy może być obciążający i utrudniający, np. studia zaoczne czy socjalizację. Jednak zakaz handlu może zaszkodzić gospodarce.
- To centra handlowe stracą najbardziej na zakazie. Zakupy robione w supermarkecie czy dyskoncie można łatwo przesunąć na inne dni tygodnia. Z centrami handlowymi tak łatwo nie jest. Robione tu zakupy często są impulsowe. Nikt przecież nie zje w sobotę dwóch kanapek czy lodów z rodziną z założeniem, że jedna porcja jest za dzisiaj a druga za niedzielę – mówił „Gazecie Wyborczej” Radosław Knap, dyrektor generalny PRCH.