"Planowane referendum w sprawie reform politycznych, które jest obliczone na danie rządowi Renziego nowego impetu, może wręcz zagrozić jego przetrwaniu. Nic zatem dziwnego, że inwestorzy uważają obecnie Włochy za najbardziej bezpośrednie zagrożenie dla stabilności strefy euro" - podkreśla "Financial Times" w środowym artykule redakcyjnym.
Ich obaw z pewnością nie rozproszy opublikowana w tym tygodniu ocena Międzynarodowego Funduszu Walutowego, według którego Włochy są jedyną znaczącą europejską gospodarką, która jeszcze nie wróciła do poziomu wzrostu sprzed kryzysu i raczej nie osiągnie tego do połowy lat 20. "FT" cytuje prognozę, według której Włochy mają za sobą "dwie stracone dekady pod względem wzrostu".
"Właśnie brak wzrostu jest głównym wyzwaniem, z którym musi się zmierzyć Renzi. Włochy cierpią z powody niskich inwestycji, niskiego udziału zatrudnienia osób w wieku produkcyjnym i nieistniejącego wzrostu wydajności" - zauważa "Financial Times". Podkreśla, że problemy te pojawiły się jeszcze przed kryzysem w strefie euro i latami oszczędności.
"Co najmniej częściowo są one skutkiem trwającej od dawna tendencji niewłaściwego rozlokowania zasobów: kwalifikacje i kapitał nie trafiają do najbardziej innowacyjnych przedsiębiorstw; zbyt dużo jest także małych, nieproduktywnych firm, które się nie rozwijają" - diagnozuje dziennik.
Jako dobrą wiadomość odnotowuje fakt, że "reformy już wdrożone przez Renziego, głównie mające na celu naprawę rynku pracy, zaczynają przynosić owoce". "Kolejne reformy, zmierzające do zwiększenia efektywności systemu prawnego, zwiększenia konkurencyjności w serwisie usług, zapewnienia pomocy dla pracodawców przy przenoszeniu miejsc pracy do biedniejszych regionów i wyeliminowania kumoterstwa w systemie bankowym, powinny dość szybko przynieść rezultaty" - zauważa "Financial Times".