Reklama

Cła z USA zniszczą miejsca pracy

Dwie duże organizacje firm samochodowych ostrzegły administrację Trumpa, że cła do 25 proc. w imporcie dojazdów zniszczą tysiące miejsc pracy w branży, bardzo podniosą ceny i zagrożą nakładom na nowe technologie

Publikacja: 28.06.2018 11:22

Cła z USA zniszczą miejsca pracy

Foto: Bloomberg

Koalicja reprezentująca Toyotę, Volkswagena, BMW i Hyundaia stwierdziła, że nowe stawki zaszkodzą producentom i konsumentom w Stanach. „Największą groźbą dla sektora motoryzacji w USA jest obecnie możliwość wprowadzenia przez administrację ceł w imporcie związanych z prowadzonym postępowaniem wyjaśniającym" — oświadczyło Zrzeszenie Globalnych Producentów Samochodów AGA reprezentujące duże firny zagraniczne.

- Takie cła podwyższą ceny dla amerykańskich konsumentów, ograniczą im wybór oraz zmniejszą sprzedaż i produkcję w Stanach. Zamiast tworzenia nowych miejsc pracy doprowadza do utraty setek tysięcy amerykańskich stanowisk przy produkcji i sprzedaży samochodów osobowych, SUV, furgonetek i części zamiennych — dodało AGA.

Z kolei inne ciało, Sojusz Producentów Samochodów AAM reprezentujące General Motors, Forda, Daimlera, Toyotę i inne firmy wezwało administrację, by tego nie robiła. „Uważamy, że wynikiem ceł na importowane pojazdy i komponenty będzie w ostatecznym rozrachunku uszczerbek dla bezpieczeństwa gospodarczego USA i osłabienie naszego nordowego bezpieczeństwa" — stwierdził AAM, uznał cła za błąd i dodał, że wprowadzeni ceł „może stworzyć bardzo groźny precedens dla innych krajów w ochronie lokalnego rynku przed zagraniczną konkurencją".

Sojusz oświadczył na podstawie analizy danych o sprzedaży samochodów w 2017 r., że stawka 25 proc. w imporcie Ujazdów doprowadzi do średniego wzrostu ceny o 5800 dolarów, co zwiększy łączne koszty amerykańskich konsumentów o niemal 45 mld dolarów rocznie.

Firmy samochodowe są zaniepokojone tym, że cło będzie oznaczać mniej środków finansowych na auta elektryczne i autonomiczne. „Znajdujemy się już w intensywnym światowym wyścigu o prymat w elektryfikacji i automatyzacji napędu. Wyższe koszty związane z proponowanym cłem mogą zmniejszyć amerykańską konkurencyjność w pracach nad tymi zaawansowanymi technologiami" — napisał AAM.

Reklama
Reklama

Obie organizacje powołały się na opracowanie Instytutu Petersona Międzynarodowej Ekonomii, że kosztem amerykańskich ceł będzie likwidacja 195 tys. miejsc pracy, a w razie retorsji innych krajów może on dojść do 624 tys. miejsc pracy.

Resort handlu USA prowadzi postępowano wyjaśniające skutki importu samochodów, zwrócił się do sektora z pytaniem, czy powinien traktować inaczej rodzimych producentów od zagranicznych. ASA odrzucił takie podejście twierdząc że amerykańscy pracownicy firm należących do tej organizacji „ są nie mniej patriotyczni od innych Amerykanów i chcą tak samo służyć krajowi w czasie kryzysu. "

ASA zakwestionował powód narodowego bezpieczeństwa w ograniczaniu importu. „Ameryka nie wypowie wojny Fordowi Fiesta. Nie ma podstaw do twierdzenia, ze import związany z motoryzacją jest zagrożeniem dla bezpieczeństwa narodowego"; dodał, że 98 proc. importu samochodów przez Stany pochodzi od krajów sojuszniczych.

W 1941 r. W Stanach było 31 zakładów produkujących niecałe 4 mln pojazdów, teraz jest 45 montowni firm amerykańskich i zagranicznych, które w 2017 r. wypuściły niemal 12 mln sztuk, ponad trzy razy więcej niż przed II wojną. „Jesteśmy pewni, że dzisiejsze moce produkcyjne Stanów są bardziej niż wystarczające do zaspokojenia przyszłych potrzeb w zakresie bezpieczeństwa kraju" — stwierdził sojusz ASA.

Gospodarka
Czy rynek traci cierpliwość do rządu Partii Pracy?
Gospodarka
Agencja Fitch obniżyła perspektywę ratingu Polski do negatywnej
Gospodarka
Unia dobierze się do sojuszników Moskwy. Nowe podejście do sankcji
Gospodarka
Po co Putin leci do Chin? Po prośbie
Gospodarka
Jak PE walczy z dezinformacją
Reklama
Reklama