W poniedziałek baryłka ropy WTI podrożała o 14,3 proc. do 62,67 dol., choć w porywach wzrost sięgał 63,89 dol. We wtorek cena stabilizowała się przy poziomie 62 dol., by około godziny 16.00 spaść o kilka procent do poziomu 58,6 dol. W ciągu doby zakres wahań na rynku czarnego złota sięgnął tym samym 8,3 proc., co jest sytuacją bardzo rzadko spotykaną. Uczestnicy rynku forex zapewne się cieszą, zwłaszcza ci którzy w poniedziałek mieli długie pozycje w kontraktach CFD, a we wtorek zdążyli zmienić je na krótkie.
Ostatnie wahania cen ropy to pokłosie weekendowego ataku na rafinerie w Arabii Saudyjskiej. Do wtorkowego popołudnia uważano, że wznowienie produkcji o poprzedniej skali zajmie tygodnie jeśli nie miesiące. Tymczasem około godziny 16.00 Reuterus poinformował, że szejkowie z Saudi Aramco będą w stanie „wskrzesić" 70 proc. utraconych mocy jeszcze w ten weekend. Przy takiej karuzeli informacyjnej, wspomniany wzrost zmienności notowań nikogo dziwić już nie powinien.
Na warszawskim rynku akcji arabskie rewelacje zdają się nie robić większego wrażenia. W poniedziałek WIG zyskał 0,65 proc., zupełnie ignorując weekendowy atak, a we wtorek zanurkował w rejon 58 000 pkt i nawet nie drgnął po doniesieniach Reuteursa. Dominacja czerwieni nie była we wtorek specyfiką tylko polskiego parkietu. Z przewagą podaży zmagała się większość rynków Starego Kontynentu, w tym niemiecki, rosyjski, węgierski i czeski. Na plusie utrzymywał się tylko francuski indeks CAC40. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że wtorkowy spadek WIG20 o 1,1 proc. był dość dotkliwy. Nasz indeks blue chips był w piątce najsłabszych wskaźników w Europie. Sesję zakończył na poziomie 2192 pkt, co oznacza, że wsparcie 2200 pkt znów jest w grze. Biorąc jednak pod uwagę poniedziałkową zwyżkę i ogólnie udaną, pierwszą połowę miesiąca, można powiedzieć, że indeks ma z czego spadać i nadal wszystko jest pod kontrolą popytu.
Jeśli chodzi o spółki z szerokiego rynku GPW, to największe zwyżki notowały we wtorek Idea Bank, Getin Noble i Getin Holding. Ich papiery drożały po południu o ponad 20 proc. Na drugim biegunie były Kania i Ursus, tracące po ponad 10 proc. Na co najmniej rocznym maksimum znalazło się osiem spółek, i tyle samo na analogicznym minimum. Obroty przed fixingiem sięgały 700 mln zł.
W środę nastroje na rynkach będą podporządkowane decyzji Fedu dotyczącej stóp procentowych. Poznamy ją wprawdzie wieczorem, więc na reakcję trzeba będzie czekać do czwartku. Szkopuł w tym, że według modelu CME FED Watch prawdopodobieństwo cięcia spadło do 63 proc. Gdyby Fed okazał się mniej gołębi niż wszyscy tego oczekują, to mógłby to być impuls spadkowy dla rynków akcji.