Jastrzębie wypowiedzi przedstawicieli największych na świecie banków centralnych w ostatnich dniach nie wpływają dobrze na rynkowe nastroje, choć z drugiej strony mamy krzepiące dane z gospodarek. Stąd rynki jak na razie wciąż wykazują odporność na wypowiedzi bankierów. Środowa sesja była całkiem udana w Azji, a niezłe nastroje przeniosły się na kontynent europejski. Krajowy WIG20 rozpoczął dzień z wigorem. Już pod koniec pierwszej godziny sesji sięgał poziomu 2066 pkt, co oznaczało około 1-proc. zwyżkę. Byki nie były jednak w stanie utrzymać tak wysokiego tempa i kolejne godziny upływały pod znakiem handlu w bliskich okolicach 2060 pkt. Sesja w wykonaniu WIG20 wyglądała już tak do końca dnia. Na godzinę przed ostatnim dzwonkiem popyt jeszcze spróbował ataku na dzienne maksima, jednak bez powodzenia. Indeks dużych polskich spółek zakończył czwartek ze zwyżką o 0,83 proc., a poziomem odniesienia dla sesji piątkowej będzie 2062 pkt. Warto także odnotować solidne zachowanie złotego - kurs dolara zniżkował o 0,5 proc.

Solidnym wsparciem dla WIG20 i innych indeksów były zwyżki banków. Indeks skupiający tego typu firmy rósł na koniec dnia o 1,35 proc., kontynuując w ten sposób ruch boczny zawarty między 7800 a 8000 pkt. Wśród krajowych blue chips liderem był jednak Kruk z 5,5-proc. zwyżką. Najsłabsze z kolei okazało się LPP.

Z solidnym, ponad 1-proc. wzrostem kończył dzień mWIG40. Sprzyjały mu nie tylko banki - w czołówce znalazły się Dom Development i Ciech. sWIG80 urósł jedynie o 0,19 proc.

Sesja przy Wall Street zaczęła się od ostrożnych zakupów. Gdy na europejskich giełdach gaszono światła, S&P500 zyskiwał 0,3 proc., zbliżając się do 4400 pkt. Odrobinę słabiej zachowywał się Nasdaq, który balansuje na granicy 30-proc. wzrostu od początku roku.