Wskaźnik strony sprzedającej, czyli liczony przez Bank of America indeks odzwierciedlający rekomendowane przez strategów z różnych firm alokacje na rynku akcji, spadł do 52,7 proc., czyli najniższego poziomu od 2017 r. Od szczytu z 2021 r. zniżkował on o 7 pkt proc. Analitycy Bank of America twierdzą, że jeśli spadnie on jeszcze o 1,3 pkt proc., to będzie sygnałem do zakupu akcji. – Alokacje na rynku akcji rekomendowane przez Wall Street były jak dotąd dosyć wiarygodnym kontrariańskim wskaźnikiem. Innymi słowami, był to byczy sygnał, gdy stratedzy byli nastawieni ekstremalnie niedźwiedzio i vice versa – twierdzi Savita Subramanian, strateg Bank of America. Wskazuje ona, że inwestorzy od dawna spodziewają się negatywnych scenariuszy, więc jest duże pole do negatywnych zaskoczeń.

Wśród strategów z Wall Street, do pesymistów należy m.in. Marko Kolanovic z JPMorgan Chase. O ile był on optymistą podczas większej części zeszłorocznej przeceny na giełdach, o tyle obecnie uważa, że na rynkach panuje „cisza przed burzą”. – Fed dał do zrozumienia, że nie ma zamiaru ciąć w tym roku stóp procentowych, a mimo to ryzykowne aktywa doświadczają bezprecedensowych zwyżek. Europejskie akcje są bliskie historycznych szczytów, a amerykańskie odrabiają niedawne straty. Spodziewamy się odwrócenia nastrojów wobec ryzykownych aktywów i tego, że rynki w nadchodzących miesiącach przetestują zeszłoroczne dołki – mówi Kolanovic.