Na wykresie od rana budowane jest czarne marubozu, a więc świeca w formie dużego, spadkowego korpusu. Z technicznego punktu widzenia jest to potwierdzenie siły niedźwiedzi, co wraz z atakiem na wsparcie 1800 pkt jest zapowiedzią kontynuacji spadku. Skala porannej wyprzedaży "prosi się" o odreagowanie, ale w szerszym ujęciu czasowym dzisiejszą zniżkę należy traktować jako zapowiedź ruchu do 1750 pkt. Mamy bowiem wybicie nowego dołka w trwającej od końca marca zniżce.

Dziś kluczowe będzie to, czy byki podejmą próbę obrony 1800 pkt. W kalendarium makroekonomicznym będzie mnóstwo okazji do wykorzystania. Dziś mamy bowiem wysyp odczytów nt. PMI dla różnych gospodarek świata. Polski wskaźnik był wyższy od prognoz, ale jak widać, na niewiele się to zdało.

Skąd ta słabość naszego parkietu?

- Demonstracyjna słabość naszego rynku wynikać mogła z obaw o to, co będzie zawierała nowa propozycja prezydencka rozwiązania problemu kredytów walutowych (za tydzień) oraz ze spekulacji na temat tego, co stanie się z OFE (decyzje jesienią) – pisze dziś w porannym komentarzu Piotr Kuczyński, głównym analityk DI Xelion.

I choć ekspert odnosił się do wtorkowej sesji, to opisywane przez niego przyczyny są cały czas aktualne. Zresztą to właśnie ryzyko lokalne, o charakterze politycznym mają ostatnio największe znaczenie dla kierunku przepływu kapitałów zagranicznych. Do tego dochodzi przecena miedzi, która "dołuje" KGHM oraz słabnący złoty. Na tle Europy wyglądamy na razie kiepsko. WIG20 ze stratą rzędu 1,1 proc. jest najsłabszym indeksem na Starym Kontynencie. Dla porównania DAX spada o 0,5 proc., a CAC40 o 0,4 proc.