Inwestorzy nowy tydzień zaczynali zarówno z obawami, ale też i nieśmiałym nadziejami. Od pewnego czasu na naszym rynku niepodzielnie rządzą niedźwiedzie. To ta zła wiadomość i źródło obaw. Szukając pozytywów można byłoby zauważyć, że w piątek na finiszu popyt się jednak uaktywnił i odrobił większość strat. Druga sprawa to nadzieja w tym, że każda seria musi się kiedyś skończył i nawet w bessie pojawiają się korekty wzrostowe. Po poniedziałkowych notowaniach wiemy jednak, że na wzrosty trzeba jeszcze trochę poczekać.
Od początku poniedziałkowej sesji karty na naszym rynku rozdawały niedźwiedzie. Początkowo spadki w przypadku indeksu WIG20 wynosiły około 0,7 proc. Z perspektywy czasu można mówić o umiarkowanej przecenie. W kolejnych godzinach handlu podaż bowiem przycisnęła jeszcze mocniej. Momentami WIG20 tracił ponad 2 proc. Wyboru nie pozostawiało zresztą otoczenia. Na innych europejskich parkietach także mieliśmy do czynienia z wyraźnym cofnięcie.
W końcówce notowań pojawił się znowu cień nadziei, że byki coś może jednak ugrają. WIG20 zaczął tracić mniej niż 1 proc., jednak zapał popytu zgasł równie szybko jak się pojawił. Jasny kierunek wyznaczyli zresztą Amerykanie. Indeksy na Wall Street po godzinie handlu traciły wyraźnie ponad 2 proc., a w przypadku indeksu Nasdaq spadki przekraczały nawet 3 proc.
Na ostatniej prostej niedźwiedzie po raz kolejny więc mocniej zaatakowały. Ostatecznie WIG20 stracił 2,14 proc. i jest już tylko 27 pkt powyżej psychologicznego poziomu 1700 pkt. Przy obecnych nastrojach na rynku próba przetestowania tego poziomu może nastąpić szybciej niż później. Kulą u nogi indeksu WIG20 była przede wszystkim spółka KGHM. Akcje miedziowego giganta potaniały o ponad 6 proc. Mocne spadki po raz kolejny widzieliśmy także w sektorze bankowym. Na plusie dzień zakończyły m.in. akcje Allegro. Zyskały one 1,6 proc.
Spadki dominowały również w segmencie średnich i małych firm, chociaż nie były on aż tak mocne jak w przypadku największych spółek. mWIG40 stracił 1,5 proc., zaś sWIG80 spadł o 1,2 proc.