Zwycięstwo w powtórzonych wyborach do greckiego parlamentu centroprawicowej Nowej Demokracji spotkało się z optymizmem wśród graczy inwestujących na warszawskiej giełdzie. Optymizm ten był jednak krótkotrwały. WIG20 zaczął dzień od 1,15 – proc. wzrostu. Szybko okazało się, że wybory greckich wyborów to za mało by indeksy warszawskiej giełdy kontynuowały swój marsz w górę. Z każdą godziną handlu popyt był coraz mniej aktywny. Po południu wskaźnik 20 największych spółek naszego parkietu zaczął tracić na wartości. Jak się później okazało pod kreską został już do końca notowań. Ostatecznie WIG20 zakończył dzień 0,2 –proc. pod kreską. Lepiej poradził sobie inne polskie indeksy. mWIG40 zyskał 0,35 proc. zaś indeks małych spółek, sWIG80 0,3 proc.
Na rynek znowu powróciła nerwowa atmosfera. Uwaga inwestorów po raz kolejny skupiła się na Hiszpanii. Rentowność dziesięcioletnich papierów hiszpańskich sięgnęła 7,2 proc. Coraz głośniej mówi się także o problemach Włochów. Rentowność włoskich dziesięciolatek znowu podskoczyła powyżej 6 proc. Duży wzrost rentowności hiszpańskich obligacji potwierdził, że do rozwiązania problemów strefy euro wciąż jest bardzo długa droga.
Problemami Hiszpanii i Włoch nie przejęli się inwestorzy w Atenach. W ciągu dnia indeks tamtejszej giełdy po wynikach wyborów parlamentarnych rósł nawet ponad 5 proc. Ostatecznie jednak zyskał niewiele ponad 3,6 proc. Tak dużego optymizmu nie było na innych rynkach. Niemiecki DAX na kilka minut przed zamknięciem notowań zyskiwał 0,1 proc. zaś francuski CAC40 tracił 0,8 proc. O blisko 3 proc. przeceniane były akcje w Madrycie.
Obawy o przyszłość Hiszpanii odbiły się także na rynku walutowym. Mimo spokojnego początku dnia, złoty po południu zaczął tracić wobec głównych walut. Dolar amerykański był wyceniany na 3,40 czyli prawie 1 proc. więcej niż w piątek. Euro podrożało o 0,4 proc. do 4,27 zł.