Wbrew oczekiwaniom czwartkowa sesja nie dostarczyła inwestorom na GPW zbyt wielu emocji. WIG20 rozpoczął notowania od poziomu środowego zamknięcia. Inwestorzy zlekceważyli wzrosty na giełdzie w Japonii. Tamtejszy Nikkei225 zyskał 2,2 proc. Była to reakcja na informacje, że Bank Japonii zdecydował się na rozpoczęcie nielimitowanych zakupów aktywów, wydłużając jednocześnie średni termin zapadalności posiadanych przez siebie obligacji z 3 lat do 7 lat. Na naszych inwestorach nie zrobiło to jednak większego wrażenia. Ich uwaga skupiła się bowiem na decyzji Europejskiego Banku Centralnego i wystąpieniu jej szefa Mario Draghiego. Nie dziwi więc fakt, że pierwsza część sesji upłynęła pod znakiem niewielkiej zmienności.
Co ciekawe jednak również EBC i Draghi nie byli w stanie rozruszać naszych inwestorów. Zgodnie bowiem z oczekiwaniami europejska instytucja pozostawiła główną stopę procentową na niezmienionym poziomie (0,75 proc.) zaś jej szef nie poszedł w ślady swoich japońskich odpowiedników. Draghi nie zdecydował się na inną formę łagodzenia polityki pieniężnej, chociaż przyznał, że scenariusz ożywienia gospodarczego w drugiej połowie roku staje się coraz bardziej wątpliwy, a frankfurcka instytucja rozważa różne pomysły na pobudzenie gospodarki. To jednak było za mało aby inwestorzy rzucili się na akcje. WIG20 do końca dnia oscylował w granicach środowego zamknięcia. Ostatecznie zyskał 0,26 proc. Słabiej poradziły sobie inne polskie wskaźniki. mWIG40 stracił 0,5 proc. zaś sWIG80 zaliczył symboliczny wzrost - 0,07 proc.
Niewykluczone, że więcej emocji inwestorom dostarczy piątkowa sesja. Podczas niej poznamy bowiem ważne odczyty makroekonomiczne z amerykańskiego rynku pracy.
Mimo niewielkich zmian na naszym rynku na uwagę zasługuję postawa grupy Lotos. Jej akcje podrożały o 3,2proc. Nieźle radził sobie również KGHM, którego walory zyskały 2,6 proc. Paweł Tamborski wiceminister skarbu poinformował, że MSP bierze pod uwagę możliwość wypłaty wyższej dywidendy z KGHM niż proponowane przez zarząd 30 proc. z zysku za 2012 r.
