Brak czwartkowej sesji na GPW sprawił, że inwestorzy przystępowali do piątkowych notowań w Warszawie z dużymi obawami. Dzień wcześniej indeksy w Europie mocno traciły na wartości w ślad za środowymi spadkami za oceanem. Zniżki na giełdzie nowojorskiej dominowały również w czwartek. Przedpołudniowe godziny na naszym parkiecie pokazywały, że obawy, że będzie to mocno spadkowa sesja, zdawały się uzasadnione. WIG 20 w dołku spadał nawet 0,7 proc. i był na poziomie 2443,9 pkt.

Podaż akcji nie była jednak zbyt agresywna. Na rynku widać było, że znaczna część inwestorów wzięła sobie wolne i wyjechała na przedłużony weekend. Niewielkie obroty utrzymywały się aż do zamknięcia. Wyniosły nieco ponad 0,5 mld zł. W tej sytuacji nawet niewielki popyt sprawił, że indeksy w Warszawie w południe zdołały odrobić wcześniejsze straty i przejściowo wyjść na plus. Ostatnie godziny notowań upłynęły pod znakiem niewielkich wahań indeksów lekko poniżej poziomów środowych zamknięć. O spadkowym zamknięciu przesądził też słaby początek handlu na giełdzie amerykańskiej. Na korzyść sprzedających „pracowały" za oceanem lekko gorsze niż zakładano informacje z rynku nieruchomości. Zarówno dane dotyczące liczby nowych pozwoleń na budowę w lipcu jak i liczby rozpoczętych budów wypadły nieco poniżej oczekiwań. Rosnące koszty pracy w II kwartale zostały za to zrekompensowane przez rosnącą wydajność. Zaskakująco słabo prezentował się również indeks Uniwersytetu Michigan mierzący nastroje konsumentów. W sierpniu spadł do 80 pkt. z 85,1 pkt. w lipcu. Analitycy oczekiwali jego wzrostu do 85,5 pkt. Giełda nowojorska potrzebowała kilkudziesięciu minut żeby „przetrawić" te doniesienie. Graczy uznali jednak, że dwudniowe spadki były już na tyle głębokie, że warto je wykorzystać do nabywania akcji. Dlatego przed godz. 17 indeks S&P 500 odrobił wcześniejsze straty i wyszedł na plus. Nieźle prezentowały się też wówczas główne indeksy zachodnioeuropejskie, które wcześniej nie mogły się oderwać od poziomów czwartkowych zamknięć. Giełda niemiecka rosła 0,1 proc., francuska 0,6 proc. a brytyjska aż 0,7 proc.

Na tym tle 0,63-proc. przecena WIG 20 na zamknięciu nie wypadała najlepiej choć wynik o tak był daleko lepszy niż prognozowano przed otwarciem. Na finiszu indeks największych spółek zatrzymał się na poziomie 2445,60 pkt. Spośród 15 taniejących firm z tego grona najwięcej, aż 4 proc., stracił Kernel. Niewiele mniej (2,6 proc.) zniżkował kurs JSW. Na drugim biegunie znalazły się drożejący o 2,3 proc. Synthos i zyskujące 1,5 proc. PZU. Sporo okazji do zarobku można było znaleźć wśród średnich i mniejszych spółek, tym bardziej że ich kursy (patrząc po zachowaniu się indeksów mWIG40 i sWIG80) przeciętnie radziły sobie lepiej niż największych spółek. Liderem zwyżek było Alterco drożejące o 28,3 proc. Liderem spadków był z kolei EFH (przecena sięgnęła 24,3 proc.) po komunikacie, że zarząd złożył wniosek o ogłoszenie upadłości układowej. Indeks szerokiego rynku WIG stracił w piątek 0,49 proc. do 49976,48 pkt.

Na rynku walutowym kursy głównych walut przez cały dzień poruszały się w wąskich przedziałach wahań. Euro późnym popołudniem kosztowało 4,2220 zł czyli niespełna 0,1 proc. mniej niż w czwartek. Frank szwajcarski drożał o 0,2 proc. do 3,42 zł a dolar amerykański spadał o 0,6 proc. do 3,1660 zł.