Reklama

Inwestycje giełdowych rekinów dostały zadyszki

Majątki największych polskich inwestorów są warte dziś ponad 25 mld zł. Najbogatszy niezmiennie jest Zygmunt Solorz-Żak.

Aktualizacja: 06.07.2015 07:59 Publikacja: 05.07.2015 22:04

Inwestycje giełdowych rekinów dostały zadyszki

Foto: Fotorzepa, Grzegorz Psujek

katarzyna kucharczyk

W latach 2013 i 2014 portfele giełdowych tuzów radziły sobie znacząco lepiej niż rynek. W tym roku może być inaczej. Na koniec I półrocza ich majątki skurczyły się o 1,3 proc., do 25,2 mld zł. Ale WIG od początku stycznia do końca czerwca zyskał ponad 3 proc.

Roszady w czołówce

Pod uwagę wzięliśmy 12 osób, które mają udziały w co najmniej kilku firmach notowanych na GPW. Jeszcze kilka lat temu nasze zestawienie wyglądało zupełnie inaczej. Na czele był Michał Sołowow, a wśród najbogatszych graczy znaleźć mogliśmy również Ryszarda Krauze. Ale już od kilkunastu miesięcy niekwestionowanym liderem jest Zygmunt Solorz-Żak, po tym jak notowany na giełdzie Cyfrowy Polsat stał się właścicielem Polkomtelu. Obecnie majątek Solorza-Żaka jest wart ponad 10 mld zł, i od początku roku zwiększył się o 2 proc. Oprócz Cyfrowego Polsatu Solorz jest też akcjonariuszem ZE PAK. W tym roku od tej spółki zainkasuje sutą dywidendę, ponieważ walne zgromadzenie wspólników przegłosowało wyższą wypłatę, niż rekomendował zarząd.

Wiceliderem zestawienia jest wspomniany już Sołowow. Ten znany z zamiłowania do rajdów samochodowych inwestor sukcesywnie wycofuje z parkietu swoje spółki. Na GPW nie ma już Barlinka, a jego los niedługo podzieli Rovese, w którym inwestor ma już niemal 100 proc. udziałów. Z giełdowego portfela Sołowowa zniknęło już Echo Investments – za posiadany pakiet akcji zainkasował ponad 1 mld zł. Po tych wszystkich zmianach giełdowy portfel Sołowowa ma wartość 4,8 mld zł, wobec ponad 5,7 mld zł na początku roku. Najwięcej waży w nim teraz chemiczny Synthos. Sołowow nie powinien narzekać, ponieważ kurs Synthosu od początku roku zyskał już ponad 14 proc., a spółka w tym miesiącu wypłaci solidną dywidendę, której największym beneficjentem będzie właśnie Michał Sołowow.

Leszek Czarnecki też na podium

Za Sołowowem uplasował się potentat branży finansowej Leszek Czarnecki, którego giełdowy majątek wzrósł o 9 proc. względem końca ubiegłego roku – do niemal 4,4 mld zł. To jednak nie jest zasługą wyjątkowo dobrej passy jego firm, bo spółki z grupy Getin w ostatnich miesiącach taniały. Portfel Czarneckiego powiększył się dzięki upublicznieniu Idea Banku, którego w 2014 r. w giełdowym zestawieniu jeszcze nie było.

Reklama
Reklama

Czwarta pozycja pod względem wartości giełdowego portfela przypadła Janowi Kulczykowi, najbogatszemu Polakowi. W poprzednich latach na GPW ulokowana była niewielka część jego majątku. To się zmieniło, po tym jak Kulczyk przejął giełdowy PEP, a następnie połączył go z Polenergią. Zdecydował się również na odkupienie od Skarbu Państwa pakietu akcji Ciechu. Tego kroku na pewno nie żałuje, ponieważ od połowy ubiegłego roku kurs Ciechu systematycznie idzie w górę. Tylko w 2015 r. wzrósł aż o 36 proc. Gorzej w tym roku radzą sobie inne giełdowe aktywa Kulczyka – Serinus oraz wspomniana już Polenergia.

Obecnie giełdowy portfel Kulczyka ma wartość ponad 2,2 mld zł, czyli o 1,7 proc. wyższą niż na początku roku. Za Kulczykiem w rankingu najbogatszych inwestorów giełdowych znajdują się Roman Karkosik oraz Zbigniew Jakubas. Obaj nie mają powodów do narzekania: w tym roku ich portfele zyskują na wartości.

Okazuje się, że w ostatnich latach naśladowanie inwestycji znanych graczy nie zawsze było receptą na sukces. Począwszy od 2008 r. portfele giełdowych rekinów czterokrotnie wygrały z rynkiem, ale trzy razy poradziły sobie gorzej. Na półmetku tego roku wypadają gorzej niż WIG.

Magia nazwiska

A jednak inwestorzy na GPW – niezależnie od twardych danych – są bardzo podatni na magię nazwiska. Euforię wzbudzają np. inwestycje Mariusza Patrowicza, Romana Karkosika, Krzysztofa Moski. Ich pojawienie się w akcjonariacie spółki momentalnie skutkuje zwyżką jej kursu. Do tego rajdu próbują podłączać się drobni inwestorzy. Z różnym skutkiem. Ci, którzy tracą, mają potem żal do giełdowych tuzów. – Warto zachować zdrowy rozsądek i szczyptę sceptycyzmu. Kupowanie akcji spółki tylko dlatego, że jest w nią zaangażowana osoba o znanym nazwisku, jest obarczone ryzykiem – przestrzega Łukasz Dajnowicz z urzędu Komisji Nadzoru Finansowego. Dodaje, że każdy musi dokonać wyboru: czy chce być świadomym inwestorem, czy woli podążać za stadem.

Wśród inwestorów, którzy mają akcje więcej niż jednej spółki giełdowej, są też Krzysztof Jędrzejewski, Leszek Sobik, Krzysztof Folta, Krzysztof Moska oraz Krzysztof Wieczorkowski. W tym roku najmocniej stopniał portfel Jędrzejewskiego. Kontrolowany przez niego Kopex potaniał aż o jedną trzecią.

katarzyna kucharczyk

W latach 2013 i 2014 portfele giełdowych tuzów radziły sobie znacząco lepiej niż rynek. W tym roku może być inaczej. Na koniec I półrocza ich majątki skurczyły się o 1,3 proc., do 25,2 mld zł. Ale WIG od początku stycznia do końca czerwca zyskał ponad 3 proc.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Reklama
Giełda
Polskie akcje wróciły do łask
Giełda
Gaza znika, giełda w Izraelu kwitnie
Giełda
Rosyjskie drony nad Polską. Tak zareagowała giełda, złoty i obligacje
Giełda
Małe spółki wracają do gry. Jakie mają atuty?
Giełda
WIG20 robi krok w tył. sWIG80 powyżej 30 tys. pkt
Reklama
Reklama