W 2017 r. PKB Polski zwiększył się o 15 mld zł dzięki inwestycjom bezpośrednim z Wielkiej Brytanii (w porównaniu ze scenariuszem nieuwzględniającym tych inwestycji). To jeden z efektów polsko-brytyjskiej współpracy gospodarczej, o której mówiono 4 września podczas panelu dyskusyjnego „Wpływ brytyjskich spółek na polską gospodarkę". Punktem wyjścia do debaty był najnowszy raport firmy Deloitte „Relacje gospodarcze między Polską i Wielką Brytanią – wyjątkowe i trwałe partnerstwo".
500 procent wzrostu
– O skali rozwoju wzajemnych stosunków może świadczyć fakt, że od połowy lat 90. eksport polskich produktów do Zjednoczonego Królestwa zwiększył się o 500 proc. – zauważyła prowadząca debatę Irena Pichola, partner w Deloitte. Podkreśliła, że najbardziej dynamicznie rośnie eksport polskiej żywności. Tu wzrost od 1995 r. był ponaddwudziestokrotny. – Ciekawostką jest, że jednym z głównych produktów żywnościowych sprzedawanych do Wielkiej Brytanii jest polska czekolada – powiedziała Pichola.
Jednak partnerstwo gospodarcze to także inwestowanie i wymiana doświadczeń. Jak wynika z raportu, brytyjskie inwestycje bezpośrednie w Polsce wyniosły do końca 2017 r. 48,1 mld zł. Firmy ze Zjednoczonego Królestwa zatrudniają w Polsce ok. 115 tys. osób.
Jak zauważyli uczestnicy debaty, wraz z brytyjskim kapitałem do Polski napływają także pewne standardy prowadzenia działalności gospodarczej. Podkreślała to m.in. Agnieszka Kłos, prezes firmy Provident Polska. – Byliśmy pierwszą firmą pożyczkową w Polsce i od samego początku działaliśmy przejrzyście. Nasi klienci znają od razu cały koszt usługi pożyczkowej – mówiła Agnieszka Kłos.
Pomoc i edukacja
Jedną z istotnych wartości, jaką wprowadziły do Polski brytyjskie firmy, jest społeczna odpowiedzialność biznesu (ang. corporate social responsibility, CSR). To pozabiznesowe działanie na rzecz np. lokalnych społeczności i osób potrzebujących. W praktyce za prowadzenie działań CSR odpowiada zarząd firmy, ale chętnie w inicjatywę przedsięwzięcia włączają się w pracownicy, wspomagani przez kierowników. – Daliśmy naszym pracownikom po pięć dni w roku, gdy zamiast przychodzić do pracy, zajmują się działalnością społeczną. Płacimy za to wynagrodzenie – opowiadał Piotr Ciski, prezes firmy Sage, producenta oprogramowania. Przyznał, że choć początkowo były obawy o to, czy pracownicy właściwie wykorzystają ten czas, to jednak rzeczywiście wielu z nich zaangażowało się w rozmaite przedsięwzięcia dobroczynne.