Paweł Borys, wskazał, ze trwają nad tym prace. - Po pierwsze, to zapewnienie międzynarodowego finansowania Ukrainie. Po drugie to zabezpieczenie transakcji. Jesteśmy w trakcie rozmów i jestem pełen optymizmu co do ich finału – mówił Borys.
Sylwia Bilska, dyrektor generalny PayU mówiła, że firma zatrudnia prawie 200 deweloperów IT. - To co nas boli to rozwój i edukacja ludzi w zakresie IT. Mamy światową czołówkę jeśli chodzi o ekspertów. Ale moglibyśmy to wesprzeć. Polscy programiści programują w językach, których nie uczymy na żadnej uczelni w Polsce. To niesłychane - mówiła Bilska. Dodała, że polskie firmy przegrywają z firmami zagranicznymi, które chętnie ich wyciągają. - Bardzo by nam pomogła gruntowna zmiana przygotowania programów edukacyjnych. Chodzi o to, żeby uczyć tego, co jest potrzebne. Tych ludzi jest wciąż za mało, a jest na nich ogromny popyt - wskazywała.
Morawiecki tłumaczył, że minister edukacji i minister cyfryzacji właśnie dopasowują szkolny program tak, aby programowanie było na niższym poziomie kształcenia. Dodał, że drenaż talentów informatycznych przez zagraniczne firmy jest bolączką. - Nasze rodziny ich wychowały, wykształciły, państwo zapewniło studia, a teraz wyjeżdżają. To ogromna strata- mówił. - Zatrzymać ich może podnoszenie wynagrodzeń. W moim poprzednim wcieleniu uczestniczyłem w programie kształcenia informatyków na poziomie szkół średnich. To tam rodzą się talenty. Kilkuset wychowanków tego programu już jest. Staramy się tworzyć mechanizmy podnoszenia wynagrodzeń i to powinno pomoc – wskazywał Morawiecki.
Jerzy Werle, prezes firmy budowlanej Warbud podkreślał, że dla biznesu niezwykle ważna stabilizacja. Jak wskazał, firmy budowlane w ostatnim roku ucierpiały, bo jest obecnie bardzo mało nowych kontraktów w ramach infrastruktury, a do tego doszło zastopowanie inwestycji w samorządach. - W jaki sposób państwo chce uniknąć tragedii sprzed kilku lat, kiedy upadło mnóstwo firm budowlanych i zmarnowano publiczne pieniądze, bo zerwane kontrakty były bardzo kosztowne – pytał Warle. Jak dodał, obawia się, że budowlańcy się nie nauczyli i popełnią te same błędy zaniżając koszty kontraktu by wygrać przetarg. Pytał, czy państwo pracuje nad jakimś programem stabilizacji rozłożenia inwestycji infrastrukturalnej w czasie.
Wicepremier Morawiecki przypomniał, że już zaczęła funkcjonować pierwsza nowelizacja o zamówieniach publicznych, która przynajmniej częściowo zmniejsza ryzyko z poprzedniej perspektywy inwestycyjnej. - Nie jest idealna, nie jest tak dobra jak np. W Niemczech, ponieważ spieszyliśmy się z tymi przepisami. Ale w ciągu najbliższych 9-12 miesięcy chcemy ją dalej przekonstruować – mówił Morawiecki. Jak podkreślał celem jest aby cena była tylko jednym nie odgrywającym głównej roli kryterium wyboru. - Wzmocniliśmy inklinację po stronie urzędników żeby patrzeć na pozacenowe parametry takie jak choćby późniejsze koszty utrzymania projektu. Posługujemy się francuskimi i niemieckimi rozwiązaniami. Zmniejszymy też wagę referencji, bo polskie firmy nie wybudowały wielu tysięcy km autostrad czy linii kolejowych i nie mają tak bogatych doświadczeń – wymieniał Morawiecki. Ponadto ministerstwo chce by przetargi były dzielone na mniejsze odcinki, żeby baza sprzętowa pozwoliła na ich realizację. - To żmudny proces, ale to robimy. Jak dodał dobrym pomysłem jest też niemieckie rozwiązanie, które odrzuca najwyższą i najniższą cenę. To eliminuje nierealną cenę. Bo firma dwa razy się zastanowi, czy aby na pewno zaniżać ją do nieadekwatnych poziomów – wskazał Morawiecki.
A co zrobić by nie było takiej fluktuacji i załamania po wykorzystaniu funduszy unijnych? - Teraz czeka nas kilka tłustych lat, ale po wyczerpaniu perspektywy unijnej postawimy na formułę partnerstwa publiczno-prywatnego i jesteśmy u progu przebudowy tego proces. Zmiany potrwają kilka lat, ale mamy ogromną determinację, aby to właśnie PPP pociągnęło dalsze inwestycje za kilka lat – mówił Morawiecki. Pracujemy też nad specjalnym funduszem, ale mogę jeszcze ujawnić szczegółów Te plany do końca roku ujrzą światło dzienne - dodał wicepremier.