Moda na cięcia też we Włoszech

Rząd w Rzymie ma dziś przyjąć plan, który pozwoli oszczędzić 28 mld euro do końca 2012 r. Płace w sektorze publicznym zostaną zamrożone na najbliższe trzy lata. Związki zawodowe już zapowiadają protesty

Publikacja: 25.05.2010 02:40

Silvio Berlusconi

Silvio Berlusconi

Foto: AFP

– Rząd nie zamierza sięgać do kieszeni Włochów – oświadczył wczoraj Paolo Bonaiuti, rzecznik rządu Silvia Berlusconiego. Ale i tak opozycja i związki zawodowe już szykują się do strajków.

Włoski dług publiczny w tym roku ma przekroczyć 118 proc. PKB, co oznacza, że same odsetki od niego kosztują każdego Włocha ponad 2 tys. euro rocznie. By zmniejszyć to zadłużenie i rosnący ciągle deficyt budżetowy, minister gospodarki prof. Gulio Tremonti, cieszący się największym zaufaniem społecznym członek rządu (wykładał na Oxfordzie), przygotował wielki plan oszczędności, który w latach 2011 – 2012 ma przynieść blisko 28 mld euro oszczędności.

[srodtytul]Walka z oszustami podatkowymi[/srodtytul]

W ubiegłym tygodniu rząd zapowiedział walkę z oszustami podatkowymi, którzy, jak się ocenia, ukryli w ubiegłym roku przed fiskusem 150 – 200 mld euro.

Pod lupę będą wzięci właściciele jachtów, nieruchomości i luksusowych samochodów, ale także posyłający dzieci do drogich szkół prywatnych, klienci klubów golfowych, jeździeckich, podobnie jak amatorzy luksusowych wakacji. Transakcje gotówkowe nie będą mogły przekraczać 5 tys. euro, a nie 12,5 tys., jak dotychczas.

Tremonti wypowiedział też wojnę fałszywym inwalidom na rentach, którym państwo wypłaciło w ubiegłym roku ponad 16 mld euro (wobec równowartości 6 mld euro dziesięć lat temu). Z szacunków (skontrolowano 200 tys. rencistów) wynika, że aż 11 proc. z nich cieszy się doskonałym zdrowiem.

W poniedziałek ujawniono dalsze szczegóły planu oszczędności, który uderza w 3,5-milionową armię pracowników sektora publicznego i polityków. Tremonti wskazał, że w latach 1999 – 2008 płace w sektorze publicznym wzrosły we Włoszech o 42,5 proc. (w prywatnym o 24,8 proc.), a w Niemczech zaledwie o 17,1 proc. Dlatego rząd chce zamrozić płace i zatrudnienie na trzy lata.

Poza tym menedżerowie tego sektora zarabiający ponad 120 tys. euro rocznie muszą się liczyć z utratą 10 proc. uposażenia, a ci powyżej 90 tys. euro rocznie – z 5-proc. cięciem. Dotyczyć ma to również sędziów, szefów gabinetów, dyplomatów, wyższych dowódców wojska i policji. Jeszcze bardziej mają zacisnąć pasa parlamentarzyści i europosłowie, opłacani najlepiej w Unii (ok. 20 tys. euro miesięcznie) i ministrowie. Ich pensje spadną o 15 proc. Aż o połowę mniejsze dotacje mają otrzymać z budżetu partie polityczne (w skali roku kosztuje to Włochów 340 mln euro).

[srodtytul]Podatkiem w bankierów[/srodtytul]

Co więcej, w zarządach spó-łek z udziałem skarbu państwa nie będą mogły zasiadać więcej niż trzy osoby. Dotychczas te zarządy były wygodnym miejscem lokowania polityków, którym nie powiodło się w wyborach. Same władze lokalne kontrolują 5 tys. takich spółek, które na dodatek często ogłaszają bankructwo. Płaci za to zawsze budżet państwa.

Rząd planuje, że władze regionów, prowincji, miast i gmin utracą prawo zatrudniania zewnętrznych ekspertów i doradców, bo jest to w skali kraju polem miliardowych nadużyć. Utracą też prawo sponsorowania klubów sportowych, a w wielu przypadkach lokalne władze finansują je w całości.

Wreszcie drakoński podatek będą płacić menedżerowie firm prywatnych (m.in. banków) od gigantycznych odpraw, jakie dostają, odchodząc z pracy.

Tremonti zapowiada, że dobierze się również do skóry tym, którzy budowali nielegalnie domy. Chodzi o, bagatela, 2 mln budynków. Na samych zboczach Wezuwiusza nad Neapolem nielegalnie mieszka 600 tys. osób.

Ten plan oszczędności jest również listą anomalii włoskiego życia politycznego i społecznego, bardzo głęboko zakorzenionych w mentalności, szczególnie na południu. Państwo traktowane jest tam jak dojna krowa, a polityka uważana za okazję i przykrywkę do robienia świetnych interesów.

Dlatego największy włoski dziennik „Corriere della Sera” obawia się, że ambitnego planu nie uda się zrealizować w całości, bo uderza zbyt mocno w interesy wpływowych grup i osób. Zresztą opozycja już ogłosiła, że plan centroprawicowego rządu Berlusconiego uderza przede wszystkim w wyborców lewicy, czyli sektor państwowy, i jest niczym innym jak zemstą i próbą przerzucenia kosztów kryzysu, nadużyć i polityki na najsłabszych. Wraz ze związkami zawodowymi grozi strajkami. Z kolei menedżerowie państwowych spółek zapowiedzieli, że z obniżką pensji będą walczyć w sądzie.

[i]-Piotr Kowalczuk z Rzymu[/i]

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autora [mail=p.kowalczuk@rp.pl]p.kowalczuk@rp.pl[/mail][/i]

– Rząd nie zamierza sięgać do kieszeni Włochów – oświadczył wczoraj Paolo Bonaiuti, rzecznik rządu Silvia Berlusconiego. Ale i tak opozycja i związki zawodowe już szykują się do strajków.

Włoski dług publiczny w tym roku ma przekroczyć 118 proc. PKB, co oznacza, że same odsetki od niego kosztują każdego Włocha ponad 2 tys. euro rocznie. By zmniejszyć to zadłużenie i rosnący ciągle deficyt budżetowy, minister gospodarki prof. Gulio Tremonti, cieszący się największym zaufaniem społecznym członek rządu (wykładał na Oxfordzie), przygotował wielki plan oszczędności, który w latach 2011 – 2012 ma przynieść blisko 28 mld euro oszczędności.

Pozostało 85% artykułu
Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli