Reklama

Irlandia: damy sobie radę. Bruksela: i tak pomożemy

UE chce uniknąć paniki i oferuje Dublinowi pożyczki. Ten jednak obawia się, że słono za to zapłaci

Publikacja: 15.11.2010 21:03

Irlandia: damy sobie radę. Bruksela: i tak pomożemy

Foto: AFP

We wtorek Brukseli zbierają się ministrowie finansów strefy euro. Główny temat: pomoc finansowa dla Irlandii borykającej się z deficytem budżetowym rzędu 32 proc. PKB (np. w Niemczech na koniec 2009 r. było to ok. 3 proc., a w Polsce – nieco ponad 7 proc.). Na razie zarówno sam Dublin, jak i Komisja Europejska dementują. – Irlandia nie prosiła o pożyczkę – zapewniał Amadeu Altafaj Tardio, rzecznik KE.

Irlandii nie można porównywać z Grecją, która jako pierwsza, i na razie jedyna, skorzystała z pomocy finansowej innych państw strefy euro – przekonują w Brukseli i Dublinie. Bo po pierwsze Irlandia nie fałszowała statystyk. Po drugie, do momentu kryzysu była krajem, który nie miał trudności z budżetem. A jednak to właśnie Zielona Wyspa może się stać następną chwiejącą się kostką w europejskim dominie.

– To paradoks: Irlandia nie chce i nie potrzebuje pieniędzy. Ale inni w strefie euro mogą ją zmusić do zaciągnięcia pożyczki – mówi "Rz" Hugo Brady, ekspert londyńskiego Centre for European Reform.

Dlaczego? Bo dziś na światowych rynkach panuje strach po wypowiedzi kanclerz Angeli Merkel, która zagroziła, że za przyszłe plany ratunkowe zapłacą nie tylko podatnicy, ale też właściciele obligacji, a więc np. wielkie instytucje finansowe. Na nic zdały się zapewnienia kilku europejskich ministrów finansów na szczycie G20 w Seulu w piątek, że ostre warunki mogą się odnosić do nieokreślonego bliżej mechanizmu ratunkowego, który Unia dopiero zamierza negocjować. – Inwestorzy mówią rządom strefy euro: jak nie chcecie spłacać waszych zobowiązań, to zaatakujemy wspólną walutę – tłumaczy Brady. Dlatego ratunek dla Irlandii mógłby zapobiec rozlaniu się paniki na inne kraje, np. Portugalię i Hiszpanię.

Irlandzki rząd boi się, że Unia wystawi mu słony rachunek, a Dublin będzie musiał np. podnieść podatek dla firm, który wynosi tylko 12,5 proc. To on przyczynił się do sukcesu gospodarczego tego ubogiego niegdyś kraju.

Reklama
Reklama

We wtorek Brukseli zbierają się ministrowie finansów strefy euro. Główny temat: pomoc finansowa dla Irlandii borykającej się z deficytem budżetowym rzędu 32 proc. PKB (np. w Niemczech na koniec 2009 r. było to ok. 3 proc., a w Polsce – nieco ponad 7 proc.). Na razie zarówno sam Dublin, jak i Komisja Europejska dementują. – Irlandia nie prosiła o pożyczkę – zapewniał Amadeu Altafaj Tardio, rzecznik KE.

Irlandii nie można porównywać z Grecją, która jako pierwsza, i na razie jedyna, skorzystała z pomocy finansowej innych państw strefy euro – przekonują w Brukseli i Dublinie. Bo po pierwsze Irlandia nie fałszowała statystyk. Po drugie, do momentu kryzysu była krajem, który nie miał trudności z budżetem. A jednak to właśnie Zielona Wyspa może się stać następną chwiejącą się kostką w europejskim dominie.

Reklama
Finanse
Członek Fed wzywa do obniżki stóp. Media typują go na następcę Jerome’a Powella
Finanse
Donald Trump twierdzi, że nie planuje zwolnić szefa Fed, Jerome’a Powella
Finanse
Srebro najdroższe od 14 lat. Powodów jest kilka
Finanse
Kulawa moralność finansowa Polaków. Ponad 2/5 z nas akceptuje oszustwa
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Finanse
Trump przypuścił nowy atak na Powella. Prezydent znalazł sposób na pozbycie się szefa Fed?
Reklama
Reklama