Rząd Dimitrija Miedwiediewa do końca października rozpatrzy projekt ustawy o powołaniu federalnej służby ds. kontroli nad rynkiem jubilerskim, obrotem złotem i kamieniami szlachetnymi. Przyśpieszenie prac nad ustawą może być efektem polskiej afery.
Rosja to czołowy światowy producent w tej dziedzinie. Czwarty na świecie w złocie i drugi w diamentach. Od dawna rosyjskie banki udostępniają Rosjanom lokowanie oszczędności w metale szlachetne i jest ono tam dużo bardziej popularne aniżeli w Polsce.
Skąd ten pośpiech?
Ministerstwo Finansów od wiosny ubiegłego roku przygotowywało dokument, który zwiększy kontrolę nad tym rynkiem. Sprawa się ślimaczyła, aż tu nagle – jak dowiedział się „Kommersant" – rząd zajmie się utworzeniem nowego organu w trybie pilnym, do końca października.
Nowa instytucja kontrolna ma dostać dużo większe, aniżeli pierwotnie zakładano, kompetencje. Będzie mogła kontrolować bez zapowiedzi każdy z ok. 20 tysięcy sklepów jubilerskich w Rosji, 10 tys. firm wydobywczych, 5 tys. producentów, a także firmy wyspecjalizowane w obrocie złotem i kamieniami.
W wypadku znalezienia nieprawidłowości, np. prób tworzenia niezgodnych z prawem lokat w złoto i kamienie, czy produkowania wyrobów o zaniżonej jakości służba będzie mogła wstrzymać działalność firmy bez uzyskania zgody organów ściągania.