Płace bankierów bulwersują

Gorsze wyniki i surowsze regulacje skłoniły banki do ograniczenia premii. Ale te nadal budzą kontrowersje

Publikacja: 17.11.2012 00:29

Fred Goodwin, były prezes Royal Bank of Scotland

Fred Goodwin, były prezes Royal Bank of Scotland

Foto: AFP

Gdy na początku 2009 r. Fred Goodwin żegnał się z Royal Bank of Scotland (RBS), którym kierował przez osiem lat, dostał2,8 mln funtów odprawy idodatkowo650 tys. funtów emerytury rocznie. Dla Brytyjczyków pamiętających, że bank uniknął bankructwa wyłącznie dzięki rządowej pomocy, był to afront. Najbardziej oburzeni dali temu wyraz, tłukąc szyby w aucie i willi Goodwina, a z czasem królowa pozbawiła go tytułu szlacheckiego.

To tylko jedna z licznych podobnych kontrowersji, które w ostatnich latach ściągnęły na wynagrodzenia bankowców uwagę opinii publicznej i akcjonariuszy. To, w połączeniu z masowymi zwolnieniami w sektorze finansowym, powinno sprowokować zmianę kultury wynagrodzeń w bankowości, wymienianej wśród przyczyn ostatniego kryzysu.

Już zresztą widać, że mechanizmy te działają. Następca Goodwina Stephen Hester, choć ma trudne zadanie postawienia RBS na nogi, po fali krytyki mediów zrzekł się sięgającej 1 mln funtów premii za ubiegły rok. Wcześniej przyznał, że nawet jego rodzice uważają jego zarobki za nadmierne. Presja akcjonariuszy zmusiła zaś szereg banków, m.in. Citigroup, Barclays i Deutsche Bank, do lepszego powiązania wynagrodzeń menedżerów z wynikami. Ale politycy nie są zadowoleni z tempa iskali zmian. W Brukseli trwają prace nad nowymi regulacjami, które mają ograniczyć płace bankowców.

Bonusy na celowniku

Europejskich polityków razi przede wszystkim wysokość premii za wyniki, które zwyczajowo stanowią kluczową część wynagrodzeń w niektórych segmentach branży finansowej. To one przed kryzysem miały zachęcać bankowców do podejmowania nadmiernego ryzyka i szukania zysków bez względu na przyszłe konsekwencje.

Już zpoczątkiem2011 r. w UE weszły wżycie przepisy nakazujące, aby wypłata co najmniej 40 proc. takich bonusów była odroczona o trzy lata. To daje możliwość ich cofnięcia, jeśli nagrodzone decyzje pracowników po pewnym czasie zaczną przynosić straty. Dodatkowo co najmniej połowa pozostałej części premii musi mieć formę akcji lub innych papierów wartościowych, których notowania powiązane są z kondycją pracodawcy. To oznacza, że pracownicy sektora finansowego mogą dostać w gotówce maksymalnie 30 proc. premii.

Ale te zmiany Brukseli nie wystarczają. Parlament Europejski chciałby, aby bonusy bankowców nie mogły przekraczać ich zasadniczej płacy. Zwolennikiem tego pomysłu jest też komisarz UE ds. usług finansowych Michel Barnier, ale część rządów uważa go za zbyt radykalny.

Politycy walczą jednak z bonusami, choć te maleją. Według ośrodka badawczego CEBR, instytucje z londyńskiego City przeznaczą na gotówkowe premie dla pracowników za2012 r. zaledwie 1,6 mld funtów. To o63 proc. mniej niż w2011 roku i o 86 proc. mniej niż wrekordowym2007 roku. Według CEBR pula bonusów będzie malała aż do2015 roku. Bankowcy coraz częściej słyszą, że bonusem jest to, że w ogóle mają pracę, więc nie powinni liczyć n żadne dodatkowe pieniądze - powiedział prezes tego ośrodka Douglas McWilliams.

Podobne tendencje widać po drugiej stronie Atlantyku. Jak podał niedawno nadzorca nowojorskiego sektora finansowego Thomas Di Napoli, w ubiegłym roku banki inwestycyjne z Wall Street wyasygnowały na gotówkowe bonusy19,7 mld dolarów, o14 proc. mniej niż rok wcześniej, gdy też cięły te wydatki. Przeciętny pracownik tej branży dostał więc121 tysięcy dolarów premii.

Pensja zamiast premii

Ale bonusy są tylko częścią zarobków bankowców, a wielokrotność bazowej pensji stanowią tylko w przypadku członków zarządu, niektórych dilerów i bankowców inwestycyjnych. Zdanych Di Napoliego wynika, że uwzględniając wszystkie formy wynagrodzenia, instytucje z Wall Street wypłaciły swoim pracownikom ponad60 mld dolarów, czyli więcej niż kiedykolwiek w takim samym okresie, z wyjątkiem wyjątkowo tłustych lat 2007 i 2008.

Statystyczny finansista zarobił 363 tys. dolarów, o16,6 proc. więcej niż jeszcze dwa lata temu. Płace zasadnicze rosną też w City. Zdanych firmy rekrutacyjnej Astbury Marsden wynika na przykład, że w ubiegłym roku przeciętna pensja finansisty na stanowisku wicedyrektora skoczyła aż o 20 proc., doniemal100 tys. funtów.

- Było do przewidzenia, że nagonka na bonusy doprowadzi do wzrostu bazowych płac bankowców. Mało kto jednak zdaje sobie sprawę z konsekwencji tego zjawiska. Banki, które miały podejmować mniejsze ryzyko, stały się bardziej ryzykowne. Rosną bowiem ich koszty stałe, a te powiązane z wynikami maleją - powiedział „Rz" Andrew Lilico, dyrektor londyńskiego ośrodka analitycznego Europe Economics.

- Rządy nie próbują sprawić, żeby bankowcy podejmowali mniejsze ryzyko, tylko chcą uspokoić opinię publiczną, która uważa ogromne bonusy za skandaliczne - tłumaczy „Rz" Nicolas Veron z brukselskiego instytutu Bruegela.

Teorii wyjaśniających, dlaczego bankowcy są tak dobrze opłacani, jest wiele. Jak tłumaczy w„Liniach uskoku" Raghuram Rajan, były główny ekonomista MFW, pracownicy instytucji finansowych nie wytwarzają niczego namacalnego, nie są więc motywowani efektami swojej pracy. Jedynym motywatorem pozostają pieniądze. Banki konkurują więc o najzdolniejszych pracowników wysokimi płacami, a że branża finansowa jest wyjątkowo zglobalizowana, konkurencja jest silna.

Dyscyplina rynków

Według Lilico, jeśli rządy chcą ograniczyć płace finansistów, powinny je poddać rynkowej dyscyplinie. W większości sektorów dyscyplinującą siłą, która trzyma w ryzach wynagrodzenia i podejmowane przez firmy ryzyko, są kredytodawcy. Tak powinno też być w bankach. Problem w tym, że kredytodawcy banków mieli przekonanie, że napożyczaniu bankom nie można stracić, bo w razie problemów pomogą im rządy. I tak się rzeczywiście stało. Dopóki deponenci i obligatariusze banków nie będą mieli przekonania, że mogą stracić pieniądze pożyczone bankom, nie będą mieli powodu, aby żądać zmiany ich zachowania w dziedzinie ryzyka i płac  przekonuje dyrektor ośrodka Europe Economics.

Siły rynku są wstanie wyeliminować najbardziej oczywiste problemy związane z wynagrodzeniami przyznaje Veron. Jego zdaniem Bruksela nie powinna ingerować w płace finansistów, z wyjątkiem pracowników instytucji, które korzystają  z publicznej pomocy.

Innego zdania jest Raoul Ruparel, dyrektor badań ekonomicznych ośrodka Open Europe.

- Regulacja wynagrodzeń finansistów jest potrzebna, ale nie na szczeblu UE. Biorąc pod uwagę to, że w Europie sektor finansowy odgrywa naprawdę ważną rolę tylko w Wielkiej Brytanii, to brytyjskie władze powinny się tym problemem zajmować - powiedział „Rz".

- Obecnie Londyn sprzeciwia się wszelkim dyskutowanym w Brukseli pomysłom na ograniczenie bonusów. Nic dziwnego. Na malejących premiach finansistów najbardziej traci fiskus, bo zwykle to jemu przypada większa część niż samym nagradzanym -ostrzega Douglas McWilliams z CEBR.

Gdy na początku 2009 r. Fred Goodwin żegnał się z Royal Bank of Scotland (RBS), którym kierował przez osiem lat, dostał2,8 mln funtów odprawy idodatkowo650 tys. funtów emerytury rocznie. Dla Brytyjczyków pamiętających, że bank uniknął bankructwa wyłącznie dzięki rządowej pomocy, był to afront. Najbardziej oburzeni dali temu wyraz, tłukąc szyby w aucie i willi Goodwina, a z czasem królowa pozbawiła go tytułu szlacheckiego.

Pozostało 93% artykułu
Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli