Ogółem w kończącym się roku na Służewcu odbyło się 481 gonitw podczas 56 dni startowych. Jak wyjaśnił PAP członek zarządu Totalizatora Sportowego Piotr Kamiński, choć na 2013 r. zaplanowana jest podobna ilość gonitw, będą bardziej znaczące, niż w tym roku. Ponadto konie będą startowały w Sopocie, we Wrocławiu i w Krakowie.
Kamiński zapewnił, że nieprawdą jest, że Totalizator chce się wycofać z organizacji wyścigów. "Długo zastanawialiśmy się czy nie ma lepszego kandydata, by zarządzać i finansować infrastrukturę na Służewcu, ocenialiśmy różne opcje. Prowadząc ten biznes od czterech lat dokładamy dosyć duże pieniądze, ale traktujemy to, jako mecenat. Czujemy się firmą odpowiedzialną także przez obecność na Służewcu" - powiedział Kamiński. Dodał, że jego firma widzi duże możliwości współpracy z całym środowiskiem, związanym z wyścigami konnymi.
Kamiński podkreślił, że choć wyścigi konne są deficytowe, firma może finansować takie imprezy, bo zarabia na innej działalności. Dodał, że wyścigi konne są nie tylko rozrywką dla wielbicieli tych zwierząt, ale przede wszystkim odgrywają zasadniczą rolę w hodowli koni. Na wyścigach bowiem sprawdzana jest wartość koni, jako zwierząt sportowych.
Poinformował, że w 2012 roku do organizacji wyścigów Totalizator dopłacił ok. 16 mln zł, w tym na nagrody dla zwycięzców gonitw przeznaczono 8 mln zł. Wyjaśnił, że wysokość tego dofinansowania wynika m.in. z wysokich kosztów utrzymania zabytkowych obiektów na Służewcu. Wydatki są nieporównywalnie większe w stosunku do przychodów, które pochodzą m.in. z biletów wstępu czy wynajmu boksów dla koni. Dodał, że w 2013 r. pula nagród także wyniesie 8 mln zł.
Kamiński zaznaczył, że Totalizator poszukuje rozwiązania, jak wykorzystać teren Wyścigów Konnych, by nie przynosił on strat. Wyścigi - to miejsce o dużym znaczeniu historycznym, znajdujące się pod nadzorem konserwatora zabytków, co oznacza, że nie mogą tam powstawać dowolne inwestycje. W dodatku nie ma planu zagospodarowania przestrzennego, co utrudnia planowanie - dodał.