Jeśli do 11 marca zespoły robocze składające się z przedstawicieli resortów gospodarki i pracy oraz związków zawodowych ze Śląska skupionych w Międzyzakładowym Komitecie Protestacyjno-Strajkowym nie wypracują porozumienia – strajk w regionie jest przesądzony. Finiszujące referenda strajkowe pokazały, że większość załóg śląskich firm poparła przystąpienie do strajku solidarnościowego w regionie.
Przypomnijmy, że formalnie ma to być gest solidarności z nie mającymi prawa strajkować pracownikami sądownictwa. Nieformalnie związkowcy chcą m.in. utrzymania miejsc pracy w regionie, wsparcia firm dotkniętych pakietem klimatycznym oraz likwidacji NFZ. Strajk solidarnościowy może trwać maksymalnie cztery godziny, jednak jak ustaliła „Rz" związkowcy już zastanawiają się, czy i jaka forma kolejnych protestów byłaby po nim możliwa, gdy efektów nie będzie.
Pod koniec stycznia spotkali się z wicepremierem i ministrem gospodarki Januszem Piechocińskim i ministrem pracy Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. Powołano zespoły robocze, ostateczne decyzje zapadną po kolejnym spotkaniu z Piechocińskim – 11 marca.
– Zespoły pracują stale, ale teraz potrzebne są spotkania na wyższym szczeblu. W tym tygodniu mamy się spotkać z przedstawicielami ministerstwa gospodarki, ale by miało to jakiś sens, musi to być ktoś przynajmniej w randze wiceministra, inaczej trudno o konkretne ustalenia – mówi „Rz" Wacław Czerkawski, wiceszef Związku Zawodowego Górników w Polsce. Dodaje, że do 11 marca jest coraz mniej czasu, a do porozumienia jeszcze daleko.
A co z górniczymi negocjacjami na temat podwyżek? – Na razie nie ma konkretnych sum czy procentów, na to przyjdzie czas, gdy ostatecznie zatwierdzone zostaną tegoroczne plany ekonomiczne spółek węglowych – mówi „Rz" Czerkawski. – Jednak widzimy, że sytuacja i gospodarcza, i górnictwa nie jest obecnie łatwa i bierzemy to pod uwagę. Trudno, by nie upominać się o podwyżki w ogóle, bo biorąc pod uwagę inflację mielibyśmy obniżki – dodaje. Przyznaje, że wygórowanych oczekiwań nie należy się spodziewać. Na razie indywidualnie skalę podwyżek w Katowickim Holdingu Węglowym określił Sierpień '80 – chodzi o 700 zł od początku 2013 r.