Kryteria gotowości przyjęcia euro

Wicepremier Jacek Rostowski proponuje, byśmy w Polsce sami sobie określili wewnętrzne kryteria wejścia do strefy euro. Pomysł się spodobał, same propozycje kryteriów już nie

Publikacja: 04.03.2013 05:10

Nasz deficyt wyraźnie spada

Nasz deficyt wyraźnie spada

Foto: Rzeczpospolita

Euro w Polsce nie będziemy mieli zbyt szybko, to pewne – wynika z toczącej się w kraju debaty. Ale nawet trudno jest określić, czy będzie to za kilka czy może kilkadziesiąt lat. W uściśleniu daty może pomóc najnowszy pomysł wicepremiera, ministra finansów Jacka Rostowskiego.

– Może powinniśmy sami sobie zasugerować własne kryteria gotowości wejścia do strefy euro, nie kryteria przystąpienia, ale takie kryteria gotowości – powiedział w piątek Rostowski.

I to bardzo spodobało się ekonomistom. Mniej przypadły do gustu szczegółowe propozycje samych kryteriów: określony poziom ratingów w porównaniu z przeciętną oceną w strefie euro, poziom długu publicznego niższy od obecnego czy stopa bezrobocia niższa o 2–3 pkt proc. od średniej UE.

Andrzej Bratkowski, członek Rady Polityki Pieniężnej, uznał jeszcze w piątek, że ten referencyjny poziom długu powinien wynosić 40 proc. PKB (wobec obecnych ok. 55–57 proc.). Jego zdaniem tak niski poziom zadłużenia w razie kryzysów dawałby nam pole do manewru.

– Proste szacunki wskazują, że doprowadzenie długu do poniżej 40 proc. PKB, akcentowane przez duet Rostowski – Bratkowski, nawet przy stale restrykcyjnej polityce, nie będzie możliwe przed 2022 r. – zauważa jednak Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. – Ten termin dałoby się przyspieszyć jedynie w przypadku likwidacji kosztów związanych z finansowaniem II filara systemu emerytalnego – dodaje.

Dariusz Rosati, szef Sejmowej Komisji Finansów Publicznych, b. członek RPP, uznał pomysł schodzenia z długiem za nieistotny, a schodzenia ze stopą bezrobocia – za nieuzasadniony.

– Część kryterium sugeruje osiągnięcie realnej konwergencji przed wejściem do strefy euro. Tymczasem, mówiąc w skrócie, sekwencja powinna być odwrotna: to wejście do strefy euro ma nam przyspieszyć konwergencję realną i pomóc ograniczyć bezrobocie – uważa Rostowski. Również Stanisław Gomułka, b. wiceminister finansów, główny ekonomista BCC, uznał za bezzasadne czekanie na niższą od UE stopę bezrobocia czy wyższe od UE ratingi. – Nasz niższy obecnie rating wynika z tego, że jesteśmy poza strefą euro – mówi.

Ekonomiści chętnie przedstawiają swoje propozycje. Gomułka twierdzi, że powinny być m.in. dwa kryteria zasadnicze: konstytucyjne i fiskalne. W tym drugim chodzi głównie o wyraźne ścięcie deficytu finansów publicznych. – Wymaga to trwałej poprawy wyniku sektora o ok. 5 pkt proc. PKB. To oczywiście bardzo dużo i wciąż nie pokazaliśmy, jak chcemy to robić – zauważa Gomułka.

Z kolei Cezary Wójcik, prof. SGH, przypomina swoją koncepcję sformułowaną jeszcze w styczniu. Jego zdaniem kryteria wewnętrzne powinny dotyczyć oceny sytuacji Polski po wejściu do strefy euro.

Chodzi np. o zbadanie, czy gospodarka będzie dobrze funkcjonować w zmienionych warunkach stóp procentowych, inflacji, kursów walutowych oraz czy mamy skuteczne mechanizmy reagowania na sytuacje kryzysowe zarówno w polityce fiskalnej jak i polityce makroekonomicznej.

Euro w Polsce nie będziemy mieli zbyt szybko, to pewne – wynika z toczącej się w kraju debaty. Ale nawet trudno jest określić, czy będzie to za kilka czy może kilkadziesiąt lat. W uściśleniu daty może pomóc najnowszy pomysł wicepremiera, ministra finansów Jacka Rostowskiego.

– Może powinniśmy sami sobie zasugerować własne kryteria gotowości wejścia do strefy euro, nie kryteria przystąpienia, ale takie kryteria gotowości – powiedział w piątek Rostowski.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Finanse
Drastyczna kara za przelew na Ukrainę. Finanse Rosjan pod kontrolą FSB
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Finanse
Pokażemy wzorcową umowę między bankami a kredytobiorcami
Finanse
Szefowa EBC rozważa wcześniejsze opuszczenie stanowiska
Finanse
Niemcy są największym wierzycielem. Przegoniły Japonię
Prognozy „Parkietu”.
Jak oszczędzać i inwestować w czasach spadających stóp procentowych?