Gdyby w Polsce doszło do twardego lądowania gospodarki, rating kraju – czyli ocena wiarygodności zadłużenia – mógłby zostać nieznacznie obniżony – wskazuje Moody’s, jedna z największych agencji ratingowych na świecie. Z drugiej jednak strony jej eksperci podkreślają, że na tle innych krajów regionu Polska jest relatywnie odporna na kryzys gospodarczy.

Gdyby doszło do obniżenia ratingu, zmieniłby się on z A2 na A3. – Książkowo Polska jest bezpieczna. Ale zawsze trzeba analizować różne scenariusze – komentuje Ryszard Petru, główny ekonomista BPH.

Moody’s opublikował raport, w którym pokazuje inwestorom, jak zmieniłaby się wiarygodność zadłużenia rządów państw regionu, gdyby doszło do kryzysu gospodarczego. „Kilka lat narastania deficytów na rachunkach obrotów bieżących oraz silny wzrost akcji kredytowej sprawiły, że istnieje ryzyko korekty nierównowagi i twardego lądowania gospodarki” – pisze agencja. I dodaje, że ostatnie zawirowania na światowych rynkach finansowych zwiększają takie ryzyko. Najbardziej narażone są Litwa, Łotwa, Estonia, Bułgaria i Rumunia. Najmniej Rosja i Słowacja. Polska i Czechy są relatywnie bezpieczne.

Czym innym jest jednak ryzyko twardego lądowania gospodarki, a czym innym odpowiedź na pytanie: co by się stało z ratingiem, gdyby do takiego lądowania doszło. Moody’s wyodrębnił wszystkie kraje znajdujące się w strefie zagrożenia i podzielił je na trzy grupy. W pierwszej znalazły się te, których nawet w sytuacji ostrego spowolnienia nie powinno dotknąć obniżenie ratingu, m.in. Estonia, Bułgaria i Czechy. W drugiej grupie są państwa, których rating mógłby się znaleźć pod umiarkowaną presją: Rumunia, Polska i Chorwacja. Trzecia grupa natomiast obejmuje te kraje, które w razie realizacji czarnego scenariusza prawdopodobnie miałyby znacząco obniżony rating: Węgry, Łotwa i Litwa.